Dziś na szybko. Dla szerokiego uśmiechu od ucha do ucha. Lub ku przestrodze. Moja mama (160 cm wzrostu) i moje stare spodnie. Malutkie, prawda? Niemalże XS. A tak na poważnie, to chyba 54. Kupione w 2009 roku, na kilkanaście dni przed rozpoczęciem odchudzania :))))
Aż przyjemnie popatrzeć na takie zdjęcie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa mam takie 'na pamiątkę' zostawione czarne eleganckie, rozmiar 52...Masakra jak je teraz widzę, jak można było w takich chodzić ;o I to działa ku przestrodze!
OdpowiedzUsuńKasia
Oj działa, zwłaszcza gdy się wchodzi w jedną nogawkę :P
UsuńNapisze tylko tyle: WOW!!!!:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i gratuluje;)
Tylko gratulować Limonko:)
OdpowiedzUsuńJa mam za to letni dżinsy (bardzo obcisłe - miały się rozciągnąć jak każde, ale się zbiegły), które zakładam zawsze na początku wiosny. Jeśli wchodzę w nie z trudem, to znak, że trzeba się za siebie wziąć ;)
Dobry sposób! Też tak miałam z jednymi czarnymi spodniami, tylko że chyba wyprałam je w zbyt wysokiej temperaturze, bo się po prostu skurczyły. Myślałam najpierw, że przytyłam, ale po prostu nawet nogawki są krótsze :P
UsuńMega! To jednak jest dokonanie! Nie zazdroszczę, może uda się i też kiedyś będę miała podobne zdjęcie w moich zbiorach? Wtedy mam nadzieje, że pozwolisz mi je opublikować, Limonko ;-))
OdpowiedzUsuńPigułeczka, ja bym chętnie publikowała Wasze zdjęcia, gdybym je tylko miała! Jeśli macie i chcecie się czymś pochwalić, dawajcie! Stworzenie całej galerii byłoby SWIETNE! :)
UsuńOch, dopiero zauważyłam, że nie ma już tej dziwnej weryfikacji obrazkowej.Ja jakoś zawsze mam problem z właściwym odczytem znaków z obrazka i muszę wklepywać je nawet kilka razy, zwłaszcza takie powykrzywiane. Cóż, może jestem jednak robotem!
OdpowiedzUsuńProooooszę Cię, ostatnia weryfikacja była wręcz KOSZMARNA. Nie wiem, kto to wymyślił, ale sama miałam mnóstwo problemów na innych blogach i nie chciałam innym utrudniać życia u mnie ;)
UsuńPo prostu nie wierzę, że to byłaś kiedyś Ty. ;-) Nie i koniec! Nawet sobie nie potrafię tego wyobrazić. :-D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój blog, zamieszczasz ciekawe wpisy (czekam na ten o alkoholu :D), ale powiedz stosowałaś jakąś dietę? Bo schudnięcie tylu kilogramów jak dla mnie jest nie lada dokonaniem (swoją drogą gratulacje!) i zdziwiłabym się jeślibyś po prostu tylko przeszła na zdrowy styl życia :P No i pewnie musiałaś ćwiczyć.
OdpowiedzUsuńJa nie mam nadwagi, ale... chciałabym zgubić 2-3 kilogramy... Tylko nie wiem czy przy mojej wadze musiałabym tylko ćwiczyć (oczywiście słodycze i kaloryczne jedzenie niet), czy potrzebna byłaby dieta, czy mogę jeść co chcę, oczywiście z umiarem...
W sumie tak sobie myślę, że pasowałoby po prostu popracować nad tymi partiami ciała, które mi nie odpowiadają, czyli udami i brzuchem, ale czy znasz jakieś ciekawe ćwiczenia na to? I ile dziennie trzeba ćwiczyć?
A słyszałaś może o diecie nie łączenia? Działa? Warto zawracać sobie tym głowę?
Zaczytana, ponieważ nie mam wystarczająco dużo czasu na rozpisanie się, szybciutko odpowiadam na Twoje pytania. Tak, stosowałam diety - najpierw niełączenia, poźniej 1000-1200 kcal. Nie ćwiczyłam aż do października ubiegłego roku (czyli ponad 1,5 roku po faktycznym zakończeniu odchudzania).
UsuńZdrowe żarcie przede wszystkim - żadne restrykcyjne diety - teraz się TYLKO tego trzymam.
2-3 kilogramy to mnie kwestia półtora tygodnia, maksymalnie dwóch. Nawet nie trzeba się specjalnie starać, naprawdę :))))
A o ćwiczeniach fizycznych które ja stosuję i które świetnie działają i na uda i na brzuch przeczytasz w TYM poście: http://przyjemneodchudzanie.blogspot.com/2011/11/poskromienie-leniuszka.html
Eeee ok :P No to co byś zrobiła, żeby zrzucić te 2-3 kg? ;)
UsuńJeśli chodzi o dietę niełączenia to mam problem z jadłospisem... bo nie wiem jakie przykładowe dania mogłabym jeść i ogólnie cały dzień co można jeść... Niby stosuję ją od jakiegoś miesiąca i jeśli w ogóle schudłam to MOŻE 0,5 kg. Ale jak pisałam mam problem z jadłospisem, więc to takie połowiczne stosowanie tej diety :P Poza tym ostatnio polubiłam musli, ale mam problem, bo wolę z jogurtem a to przecież białka, a płatki to węglowodany... A na sucho zjem, ale wolę z jogurtem :P (zanim się zdziwisz to powiem, że nie jest takie złe, poza tym uwielbiam takie chrupiące rzeczy, nie cierpię natomiast, np płatków z mlekiem :P) Poza tym nie wiem też co do kanapek do szkoły, jak na razie daję tam wędlinę i czekam do wiosny na świeżą sałatkę, żeby nią zastąpić mięcho :P
A te ćwiczenia pomagają też na brzuch? Bo najgorszy problem mam właśnie z nim, mam zamiar biegać, ale dopiero na wakacjach, chyba, że gdzieś w maju zacznę wieczorami, ale wolałabym rano, a w roku szkolnym zwyczajnie nie mam czasu. No poza tym, że bieganie na uda to brzuch też ponoć spada. W sumie muszę odszukać hula hop, bo słyszałam, że dobre na brzuch :P
a6w ćwiczyłam przez tydzień, ale... znudziło mi się :P i tu nie tyle chodzi o mojego lenia czy nieodpowiednie wygospodarowanie czasu, ale o to, że ja nawet nie pilnowałam ile robię tych ćwiczeń... :P
A teraz koleżanka przysłała mi jakieś ćwiczenia bum bum :D BBL czy coś takiego... Chyba coś typu aerobik, właśnie się do nich zabieram, zobaczymy co z tego wyjdzie :P
A i dzięki za ten link, fajne ćwiczonka, czuć w nogach, już wypróbowałam :D
OdpowiedzUsuń