Witajcie! Przed nami kolejny piękny, słoneczny, upalny dzień. Sama nie wiem, jaki sposób spędzenia popołudnia wybrać. Jedno jest pewne - zbyt intensywne ćwiczenia odpadają. Prawdopodobnie zrobię sobie dziś standardowy zestaw ćwiczeń na uda i pupę, plus umieszczony niedawno na blogu dziesięciominutowy zestaw na talię (ćwiczenia z Tiffany Rothe).
Dziś dzielę się z Wami zestawem, który wypróbowałam wczoraj. Zamierzam ćwiczyć go codziennie przez najbliższe pięć dni (od niedzieli do czwartku). Jest dość przyjazny, choć ćwiczenie w domu, w którym panuje upał, czyni go odrobinę nieznośnym :))) No i nie polecam ćwiczyć boso na dywanie, ja przez to cierpiałam wczoraj niesamowicie :D
Koniec gadania! Zapraszam do podróży w przeszłość! :D
Aktualizacja, godz. 12.23
A jednak skusiłam się na powyższy zestaw ćwiczeń. Spociłam się jak fretka, ale za to czuję się wyśmienicie :)
Oj wiem jak się teraz czujesz! To uczucie bo zakończeniu intensywnego treningu... Na początku ciężko się za niego zabrać, ale jak już nam się uda, możemy latać z radości :D Jeśli chodzi o pot, nie przebijesz tego, co się ze mną działo w czwartek - byłam przemoczona do suchej nitki! :D
OdpowiedzUsuńAle to uczucie po wykonanych ćwiczeniach jest cudowne! Wiesz, że było ciężko, pot się z Ciebie leje, a jednak udało się! Dokonałaś tego. Cudowne uczucie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO, kto wie, może wypróbuje, jestem zwolenniczka wszelkich form aktywności ;)
OdpowiedzUsuńPolecam! Bardzo męczące i bardzo fajne :)
UsuńJa się strasznie rozleniwiłam i niechce mi się wracać do ćwiczeń;p;p
OdpowiedzUsuńNo jakże tak można :P
Usuń