wtorek, 10 stycznia 2012

Ta cholerna tarczyca...

            Jak to jest, gdy nasza tarczyca zaczyna być nagle naszym przeciwnikiem? Jak to jest, gdy dietetycy i lekarze twierdzą, że przy niedoczynności można utrzymać stałą wagę, a choć jesteśmy na diecie i ćwiczymy, waga wcale nie chce spaść? I wreszcie jak to jest, gdy brakuje nam już sił na bieganie od lekarza do lekarza, a mimo to nadal nie wiemy, co tak właściwie się z nami dzieje?
            Przeczytajcie relację dziewczyny, która wszystko to zna z autopsji. Która, choć czasami brak jej słów i sił, jest dla mnie jest doskonałym przykładem na to, że choroba nie jest wytłumaczeniem dla zaniedbania siebie. Bo ona walczy. Walczy jak cholera i za to należą jej się największe brawa.


Witam…

Jak trudne są początki, jak trudno jest zacząć, wie najlepiej osoba, która całe życie zmaga się z samym sobą. Zmaga się ze startem, zmaga się w trakcie i najczęściej gdzieś na tej drodze się potyka.
Zacznę więc może od tego, kim jestem. W sierpniu tego roku skończę 25 lat. W czerwcu 2011 roku ukończyłam studia wyższe. Pracuję w zawodzie. Lubię swoją pracę. Jestem w szczęśliwym związku od ponad 2 lat. Kocham i jestem kochana. Kocham jego, nie potrafię pokochać siebie.
Dlaczego?
Może to zabrzmi trywialnie, ale... jestem gruba. Nie puszysta, nie grubej kości. Po prostu. Jestem gruba. Przy wzroście 172 cm ważę obecnie 105 kg. Nigdy tyle nie ważyłam.

Moja waga zawsze była na dużo na „plusie” ale przeważnie to kontrolowałam. Kilka dni lżejszej diety i gubiłam te 2 kg. Wszystko zmieniło się jakieś 2 lata temu. Ciągłe zmęczenie, powiedziałabym wręcz - znużenie. Rozkojarzenie, nerwowość i wirująca w górę waga… Z dnia na dzień było coraz gorzej. Widok w lustrze nie pozostawiał złudzeń. Podobnie jak zbliżająca się do setki wskazówka na wadze. Zrobiłam komplet badań. Wyniki były jednoznaczne. Ostra niedoczynność tarczycy.  Zawsze wiedziałam, że znajduję się w grupie ryzyka – kiedy miałam 7 miesięcy, mój ojciec miał zabieg wycięcia tarczycy. A że jestem najmłodsza z trojga rodzeństwa i zarówno starsza siostra jak i starszy brat (40 lat, 39 lat) mają prawidłowe wyniki istniało duże prawdopodobieństwo, że to ja „zostałam obciążona”…

Przedstawię może moje wyniki, dla osób które orientują się w temacie i są w stanie coś doradzić, będzie to na pewno wskazówka.

- tarczyca lawiruje od 9.5 mlU/l (wartość referencyjna 0.27-4.20 mlU/l), poprzez 4,64 mlU/l, 2,08 mlU/l,  4,06 mlU/l, 4.85 mlU/l (pomiar w październiku)
- FT4 które jest powiązane z tarczycą od 24 mlU/l do 15 mlU/l
- insulina 22.59 mlU/ml, po 120 min 30.03 mlU/ml (przyjęcie 75 gr glukozy)
- glukoza 91 mg/dl, po 120 minutach 82 mg/dl
- prolaktyna 687 ulU/ ml, wyrzut po godzinie MTC 8348 ulU/ml


Zaczęłam walkę, walkę którą toczę nadal, ale czuję, że ciągle ją przegrywam…
Endokrynolodzy, którzy za interpretację wyników laboratoryjnych i wypisaną receptę „kasują” 150 zł. Co wizytę wyższa dawka leku, co wizytę nowe badania laboratoryjne. Prolaktyna, hormony, cukier, insulina… Mogłabym się starać o kartę stałego Klienta w laboratorium. Obecnie przyjmuję codziennie lek Euthyrox N75. Podczas ostatniej wizyty u endokrynologa zasugerowano mi dietę z niskim indeksem glikemicznym, gdyż wyniki, pomimo tego iż prawidłowe – powiązane z moją nadwagą mogą prowadzić do cukrzycy typu II. Dodatkowo obciąża mnie fakt, że zarówno w rodzeństwie Mamy jak i Taty są osoby, które na cukrzyce chorują. Babcia ze strony Mamy umarła poprzez szereg skutków które wywołała cukrzyca.
Ja walczę. Walczę ze sobą na siłowni, walczę też w kuchni. Jednak czuję, że cały czas choroba wygrywa. Zostawiając kolejne pieniądze w laboratoriach czy u lekarzy, odchodzę z silniejszą dawką leku a waga stoi, albo wręcz rośnie… Czuję, że jestem kolejną receptą, a nie osobą która potrzebuje pomocy.

           
            Jak widzicie, sytuacja jest nietypowa. Stąd mój gorący apel i prośba o pomoc. Jeśli wśród Was jest ktoś, kto zmaga się z podobnym problemem i chciałby o tym porozmawiać, lub coś zasugerować, niech napisze parę słów w komentarzu. Będzie miło, jeśli zostawicie również swój adres mailowy, wówczas autorka listu będzie mogła się z Wami skontaktować. Możecie pomóc sobie nawzajem - w grupie siła! :) 

30 komentarzy:

  1. Witam,
    zamieszczam ten komentarz, ponieważ Twoje parametry idealnie odpowiadają moim sprzed kilku lat. W wieku 22 lat ważyłam 106kg przy wzroście 172cm. Pewnego dnia zrobiłam badania na hormony - wyszła niedoczynność tarczycy. Co zrobiłam? Nic, nie biorę leków do dziś, do dziś na pewno niedoczynność mam - ale poza tym, że łatwo tyję nie mam żadnych innych objawów. Wiem, że fakt iż się nie leczę jest zły, ale boję się - boję się tego, ze hormony sprawią, że wrócę znów do dawnej wagi. W tej chwili ważę 75kg, doszłam do tej wagi znów niezdrowym sposobem - dwa razy jadłam dietę, która polega na spożywaniu sproszkowanych napojów oraz batonów - schudłam na niej 15kg, resztę schudłam sama jedząc 800-900kcal. Do dziś nie jem więcej niż 1000kcal, ćwiczę do tego każdego dnia przez godzinę - a mimo tego nie mam figury modelki.. Wydaje mi się, że mój organizm przystosował się do takiego życia, włosy mi nie wypadają, paznokcie mam mocne, wyniki krwi świetne - poza hormonami tarczycy. Robię wszystko by nie przytyć, bo na większe schudnięcie nie mam nadziei.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://przyjemneodchudzanie.blog.onet.pl/7353470,447013292,1,200,200,90494964,447073060,8730712,0,forum.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Cytuję komentarz powyżej:

    "Witam,chciałabym najpierw baardzo podziękować za ten wspaniały blog, który jasno i celnie trafia do mojego otłuszczonego serca i choć mimo chęci nie bardzo pozwala mi na zmianę życia na lepsze.
    Od 5 lat walczę z otyłoscią olbrzymią- ważę 108kg przy 160cm. Moja droga przez mękę zaczęła się po śmierci mojej mamy 8 lat temu, a zaraz po tym rozwiodłam się z mężem mając dwóch małych synków. Mój "kobiecy cykl" zatrzymał się, ważyłam wtedy 65kg i dla wyregulowania dostałam od ginekologa Yasmin. Owszem cykl wrócił, ale w ciągu 3 mies. utyłam a bardziej przyodziałam się w budyniowate ciało ok. 15 kg. Poszłam więc ze łzami w oczach i piersiami pełnymi mleka (nie więdząc skąd ono i czemu?) do zaufanej pani ginek i skierowała mnie na rezonans magnet. Stwierdzono u mnie mikrogruczolaka przysadki mózgowej stąd mleko i wysoka prolaktyna. Kazano mi odstawić bioksetin- antydepresant na przetrwanie po traumie i zrobić za 3mies szczegółowe badania. Waga powoli rosła.. Kolejna wizyta u endokrynologa i diagnoza- postresowa wczesna menopauza !!- miałam 33lata.. dostałam hormony dla pań przekwitających i pojechałam ważąc 96kg do Poradni Chorób Metabolicznych do Wawy, zaopatrzono mnie w dietę o niskim indeksie glikem. Po 2 miesiącach diety schudłam ok 3 kg. A potem byłam na diecie Montignaca , Dukana, diecie od p.dietetyczki, zapier...na rowerku stacjo, pływałam 3 razy w tyg po godz., chodziłam na długie spacery, uczęszczałam do poradni psychologicznej, prywatnie na masaż chiński, na leczenie gongami, piłam wiadrami czerwoną paskudną herbatę.....Waga troszeczkę spadała i rosła, ale ciągle krążyła wokół tej przeklętej setki..Trzy lata wstecz byłam u innego endo, zrobiłam badania i oprócz 3 cm guzka na tarczycy , mam jej niedoczynność. Letrox 2 tabl 100mg co poranek (zapomniałabym dodać, że od 4 lat łykam też leki na nadciśnienie-wiadomo od czego je mam !) i dostałam też fluoksetynę- jest na deprechę i na bulimię, lub ataki wilczego głodu ale na mnie już nic nie działa, chociaż nie mam ataków. Hm,.. depresja... mam tak bb dosyć tego obleśnego życia, tej ciągłej i bezskutecznej walki, przeczytałam chyba już wszystkie książki dla grubasów i podobno dopóki nie pokocham siebie to nic mi się nie uda.. Tylko że trudno walczyć z opornymi hormonami i nie można pokochać prawie 60kilowego obwisłego balastu, ja nie potrafię....
    ps. pozdrawiam bbb serdecznie, niestety nic nie mogę pomóc bo sama czekam albo na pomoc albo na koniec świata... // gdyby był potrzebny mail proszę dać znać..
    czarna73"

    OdpowiedzUsuń
  4. Witajcie,
    Na wstępie od razu napiszę, że mam 20 lat, 169 cm wzrostu i ważę 60 kilo. Na niedoczynność tarczycy leczę się od 6 roku życia. Obecnie przyjmuję Euthyrox N75.

    Najpierw małe słowo do dziewczyny anonima (1 komentarz) - wspaniale, że dbasz o swoje ciało i Cię całkowicie w tym wspieram. Wiedz jednak, że waga to nie wszystko. Nieleczona niedoczynność potrafi być groźna, prowadzić nie tylko do złego samopoczucia. Wiedz również, że gdy kiedykolwiek zdecydujesz się na dziecko, może ono być przez to również chore. Mówisz, że boisz się tych hormonów - że przez nie przytyjesz. I nie dziwię Ci się! Ale z tego co zdążyłam się nauczyc o tym leku i przetestować na sobie - on przede wszystkim pomaga ruszyć nam nasz metabolizm! Odkąd przestałam się wygłupiać z braniem tabletki co 4 dzień z mruknięciem 'ach, dzisiaj akurat mi się przypomniało' lub pod wieczór 'o, cholera, znów zapomniałam, no trudno'... Nagle zaczęłam CHUDNĄĆ. Oczywiście, jadłam mniej, ale dalej w mojej diecie były chociażby słodycze. A jednak... moja waga nie kłamała ;) Nie bój się leczyć! :)

    A teraz słowo do autorki wpisu: Jesteś pewna, że chodzisz do dobrego lekarza? Raz, że 150 zł za wizytę to draństwo (chociaż nie wiem w jakim mieście mieszkasz, ja w Łodzi i płacę 70 u ginekologa-endokrynologa, więc mam 2 w 1, a wiadomo że taki wychodzi drożej (!) ), a dwa że powinien zdecydować się na jakąś dawkę leku, a nie robić Ci badania po parędziesiąt razy jeszcze bardziej tylko obciążając Twoją kieszeń! A skoro cały czas musi Ci podwyższać dawkę hormonów, to może zamiast wypisywać leków sprawdziłby przyczynę? Jeśli bierzesz coraz to większe dawki Euthyroxu, to znaczy, że tarczyca sama już coraz mniej pracuje. Z drugiej strony 75 to jeszcze nie jest tak dużo! Sama tyle biorę ;)

    Pozdrawiam Was serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Nyx! Nie wiedziałam, że Ciebie też to draństwo dopadło. Ale ładną masz wagę, widziałam Cię na podsumowaniu i wyglądasz przecudnie! :)))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!

    Ja rowniez mam ten problem. Tyje powoli, ale regularnie od 2 lat. Jedyna dieta, ktora byla w stanie to powstrzymac to Dieta Dukana (wersja 1000 kcal). Na niej schudlam 8 kg w prawie 4 miesiace. Po niej znow caly czas powoli tylam/stalam w miejscu pomimo diet i cwiczen. Niedoczynnosc tarczycy i Prolaktynemie odkryl u mnie lekarz dopiero ostatnio. Tabletki biore dopiero od miesiaca i poki co waga sie zatrzymala, a nawet lekko schudlam (przypominam, byly swieta!)
    Czy przestrzegasz godzin przyjmowania leku? Trzeba go przyjac conajmniej 30 min przed pierwszym posilkiem, poniewaz te hormony bardzo ciezko sie wchlaniaja. Ja staram sie trzymac czas pomiedzy lekiem a sniadaniem jak najdluzszy.

    Moja ginekolog uwaza, ze prolaktyny spadna, jesli uregulujesz tarczyce, wiec skup sie przede wszystkim na tym. Chociaz, czasem okazuje sie, ze problemy z tarczyca wywolane sa wlasnie poprzz mikrogruczolaka na przysadce i prolaktyny. Na podstawie roznych badan krwi lekarze powinni stwierdzic ktory organ wplywa na ktory. Czy mialas rezonans magnetyczny przysadki mozgowej?

    Ja na kontrole lekarska ide dopiero w lutym, ale musze przyznac, ze trafil mi sie naprawde wspanialy lekarz dla ktorego licze sie ja, a nie jak najszybsze pozbycie sie mnie z gabinetu. Jesli chcesz, mozemy pozostac w kontakcie, wtedy mozemy porownac nasze terapie.

    A jesli chodzi o leki. Ja przyjmuje preparat niedostepny w Polsce, ale jest w nim ten sam hormon: t4. przyjmuje dawke 50 mikrogramow. Osoby, po wycieciu tarczycy przyjmuja 160-180. Jesli masz takie wysokie wartosci TSH, to mozliwe, ze powinnas przyjmowac wyzsza dawke.

    Naprawde mi przykro.. bo wiem jak to jest walczyc praktycznie non-stop i odmawiac sobie wszystkiego a mimo wszystko czuc sie jak ostatni spaslak. Pozdrawiam i zycze powodzenia w dalszej walce. Razem na pewno damy rade!

    OdpowiedzUsuń
  7. I nie jestem pewna, czy dobrze rozumiem Twoje wyniki.
    Hormony tarczycy to t3 i t4, a TSH to hormon wydzielany przez przysadke mozgowa, ktorego zadaniem jest pobudzanie tarczycy do produkcji t3 i t4. Chyba TSH mialas na mysli piszac tarczyca?

    W kazdym razie, przysadka "dowiaduje sie" o poziomie hormonow tarczycy we krwi i wysyla odpowiednia ilosc TSH, ktore aktywuje tarczyce do dalszej ich produkcji. TSH powyzej 4 sugeruje, ze przysadka "przyciska" tarczyce, ale ta "nie wyrabia" i dlatego przyjmuje sie hormony zastepczo.

    Teraz, kiedy przyjmujesz dawke leku odpowiednio dobrana do stanu swojej tarczycy, to TSH powinno byc w normie, poniewaz to co produkuje tarczyca + zewnetrznie dostarczone t4 sa w normie. W twoim przypadku, kiedy TSH jest powyzej 4, oznacza to, ze przyjmujesz zbyt niska dawke t4.

    I nie ma co sie bac, ze od hormonow sie tyje. Jest mnostwo przeroznych hormonow. Te, ktore przyjmujemy w lekach antykoncepcyjnych sprawiaja, ze nabieramy wody do organizmu, ale od lekow na tarczyce mozna tylko schudnac, bo powoduja one, ze nasz organizm spala kalorie, ktore mu dostarczamy zamiast odkladac je w postaci tkanki tluszczowej.

    Ja radzilabym Ci zostac przy jednym lekarzu. Popatrz na opinie w internecie i jak sie juz dostaniesz to jakiegos dobrego to zostan przy nim. Bo niestety trzeba kilku pomiarow zeby stwierdzic czy dobrana dawka leku jest dobra czy zla.

    No i rowniez trzeba wspomniec, ze to totalnie naturalne, ze z wiekiem zwieksza sie dawke leku. Po prostu tarczyca zaczyna coraz wolniej dzialac, nawet u zdrowych osob obserwuje sie spowolnienie metabolizmu.

    Inna sprawa jest mozliwa choroba Hashimoto. Mialas robione badania?

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wklejam tu, co już napisałam na kopii postu Limonki w Onecie:Hejka!
      Pozdrawiam gorąco autorkę listu i 3mam kciuki za jej walkę z chorobą. Moja przyjaciółka ma Hashimoto i tez walczy. Nawet udało jej się bez drastycznego rozchwiania hormonów donosić ciążę i urodzić zdrowego synka, który niedługo skończy roczek. Polecam wytyczne do diety, którą ona stosuje z sukcesem. Nie chce mi się opisywać, dlatego link: http://info-zdrowie-uroda.blogspot.com/2010/03/dieta-przy-niedoczynnosci-tarczycy.html
      Do tego polecam, poza leczeniem hormonalnym, suplementację jodem, np. niedrogi preparat Kelp.


      ~pigułka

      Usuń
    2. Pigułko - dzięki za informację na blogu na onecie, strona którą podałaś... niezła pigułka :) muszę sobie głęboko do serca wziąć wszystkie rady :)

      Usuń
  8. Hej,
    mam 19 lat i niecały rok temu, kilka miesięcy przed maturą, zrobiłam badania TSH. Co prawda miałam objawy, ale sama ich nie zauważałam - dopiero sugestia mamy zadziałała. Okazało się, że mój poziom TSH wynosił 19,7 (w tych samych jednostkach i normach, co te podane w notce). Udałam się do endokrynologa (oczywiście prywatnie bo państwowo musiałabym czekać rok, żeby w ogóle się zapisać...). Na szczęście mieszkam w niewielkiej mieścinie i za wizytę płacę 50 zł. Endokrynolog kazał mi zrobić badania na anty-TPO, czyli przeciwciała produkowane przez komórki mojego własnego organizmu występujące przeciwko mojej tarczycy i niszczące je. Okazało się, że wynik wynosił ok. 445 jednostek, a norma - do 45 jednostek. Mój własny organizm nie rozpoznaje tarczycy jako własnego organu - jest to choroba Hashimoto. Za parę lat nie będę miała w ogóle tarczycy i do końca życia muszę przyjmować hormony. Aktualnie biorę Euthyrox75, a dwa razy w tygodniu Euthyrox112. Z wagą również walczę - marzę o tym, żeby schudnąć, a moja waga stoi w miejscu albo lekko skacze w górę. Podejrzewam, że jakbym bardziej się przyłożyła, to może rzeczywiście by mi się udało. Nie mam jednak dużych problemów z wagą; przy wzroście 173 cm ważę 64-65 kg. Owszem, jestem zmęczona (aczkolwiek przy moim typie studiów to całkiem normalne, bo studiuję medycynę ;)), mam załamki (w ziemie szczególnie), ale myślę, że te wszystkie objawy mają inne przyczyny.
    Mam dobrze dobrane leki, TSH w ostatnich badaniach mieści się w normie. Początki brania Euthyroxu były ciężkie, przez ponad miesiąc od rozpoczęcia czułam się gorzej, niż zanim zaczęłam brać. Ale teraz już jest OK ;)
    Oprócz tej choroby, mam genetyczny niedobór alfa-1 antytrypsyny typu ZZ (moja wątroba pracuje w 30%, a jako niemowlę przeszłam marskość wątroby - cudem jest to, że całkowicie mi się zregenerowała), które w przyszłości może odbić się na kondycji moich płuc. Do tego dochodzi chroniczna małopłytkowość i powiększona śledziona. Mniej-więcej od 15 roku życia co 2,5 roku dowiaduję się, że choruję na kolejną nieuleczalną chorobę. Owszem, na początku mnie to dołowało... Ale już się przyzwyczaiłam do tych myśli. Nie ma co się martwić, trzeba żyć dalej ;)
    Wierzę, że Tobie też uda się odgonić czarne chmury. I choć na początku jest ciężko, to w końcu wyjdzie słońce i sprawa się rozwiąże, oby z jak najlepszym dla Ciebie skutkiem ;)
    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyny... przepraszam, że dopiero teraz, ale mam gorący okres w pracy i nie mam czasu " na siku " a jak wracam do domu to dosłownie padam na cyce. Jestem w ciężkim szoku! Wiedziałam, że mogę liczyć na Limonkę i na jej czytelniczki. Samo poczucie tego, że nie tylko ja zmagam się z chorobą jest pocieszające. A czytając historię Ewy mogłabym nawet powiedzieć czym że są moje problemy z porównaniu do tego z czym Ty walczysz... Ja nie wiem co to młode pokolenie takie chorowite :/ jakbyśmy byli jakieś gorszej jakości! Ale do sedna, bo faktycznie może nie napisałam o wszystkim.

    - lek przyjmuje codziennie rano na czczo (od momentu kiedy je przyjmuję zdarzyło mi się tylko raz, że nie wzięłam leku) i NIGDY ale to NIGDY nie jem wcześniej niż 30 minut po zaaplikowaniu. tabletkę popijam czystą wodą. jeśli chodzi zatem o zdyscyplinowanie w przyjmowaniu leków to nie mogę sobie nic zarzucić...

    - nie przyjmowanie hormonu tarczycy na dłuższą metę prowadzi niestety do upośledzenia zarówno przysadki mózgowej jak i jajników (podobnie jak hiperprolaktynemia) co w przyszłości może dla kobiety oznaczać po prostu bezpłodność.. z drugiej jednak strony wiele osób żyje bez świadomości chociażby cukrzycy czy złego poziomu hormonów tarczycy w organizmie.. i też żyje ;) wiecie jak to jest.. jak się zacznie szukać, to zawsze się czegoś człowiek doszuka..

    -czarna73... Kobieto.. jak przeczytałam o tych gongach chińskich to się poddałam :) to straszne co przeszłaś, ale to kolejny dowód na to, że możesz za przeproszeniem się zajeb#ć, wydać masę kasy a i tak nie zgubisz ani deka.. i to jest najgorsze kiedy się starasz, a nie widzisz efektów. Łączy nas również to że i ja swego czasu brałam pigułki, tylko że Yasminelle, ale drugi endokrynolog do którego poszłam kazał natychmiast odstawić. Z tego co wskazują moje wyniki np. sprzed 4 lat już wtedy miałam problem z wysoką prolaktyną co zresztą utrzymuje się do dziś (aczkolwiek aktualnie przyjmuję Dostinex, dzielona na 4 części tabletka 0,5 mg mam przyjąć 2 tabletki w okresie 8 tygodni i to niby ma pomóc...)

    -Nyx, ja leczę się w Gdańsku i niestety tu wizyta prywatna u endo nie schodzi poniżej 100 zł, a na wizytę w Akademii Medycznej musiałabym czekać 5 lat. Powiedzmy, że jestem w stanie zapłacić, bo uważam że zdrowie jest najważniejsze. Ale kiedy do tego dojdzie zestaw badań (ostatnio pękło mi 190 zł) i koszt wizyty to wyć mi się chce.. swoją drogą Dostinex który przyjmuję na obniżenie prolaktyny to koszt 55 zł w jednej tabletce. L-tyroksyna jest refundowana więc szału nie ma.

    - Groszka, Kobieto widzę że masz sporą wiedzę na ten temat. Podczas ostatniej wizyty endo pytała czy miałam robiony kiedyś rezonans, ale że nie miałam to stwierdziła, że najpierw spróbujemy rozgonić to lekami, badania bedę robić około 10 lutego, więc się dowiem czy te 8 ćwiartek coś pomogło - jeśli nie, to pewnie będzie szukać dalej metodą oczywiście wykluczania... O hashimoto też coś wspominała, bo mam guzy na tarczycy w ilości 3 sztuk, ale jednoznacznej diagnozy nie postawiła, myślę że zależy jej na ustabilizowaniu moich wyników, a jak będzie dalej to się okaże. Co do badań to miałam badane wszystko.. T3, T4, anty-TPO, TSH, badała się cała moja rodzina i wszyscy oprócz ojca mają wyniki prawidłowe. Wykluczyła u mnie cukrzycę, aczkolwiek jak wspominałam przy nadwadze istnieje większe ryzyko wystąpienia tego draństwa. Zamówiłam w aptece Zuccero Gold - wyciąg z morwy białej - na forach cukrzyków bardzo to zachwalają, gdyż to reguluje poziom cukru w organizmie szczególnie po obfitym posiłku skrobiowym i cukrowym (co ja mam do stracenia.. 35 zł za miesiąc kuracji i ewentualnie 5 dkg tłuszczu.. )

    Dziewczyny, dzięki za powyższe komentarze. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze się odezwie - im więcej opinii tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Ci limonko ;)

    A Wam dziewczyny życzę czego? Ano zdrowia, żeby Wam tarczyca żyć pozwoliła... Bo wiadomo - pofolgujemy sobie raz, czy dwa i już waga idzie w górę (podczas gdy normalna nie za chuda, nie za gruba dziewczyna zrobi to samo, co my i nie przybędzie jej ani grama...).

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, jestem aga, mam 23 lata, choruję na niedoczynność tarczycy (Hashimoto). Od zawsze byłam gruba. Jeszcze niedawno ważyłam 103 kg/175 wzrostu, więc doskonale wiem, jak się czuje autorka listu, oraz dziewczyny, które zamieściły komentarze. Biorę Euthyrox N 100, od jakichś 3 lat. Dopiero na studiach dowiedziałam się, że jestem chora, bo zaczęły się u mnie stany depresyjne. Do tego mam zaburzenia łaknienia- bulimię- od liceum. Zaczęłam się odchudzać w gimnazjum. To znaczy myślałam, że się odchudzam, a tak naprawdę to się głodziłam. Schudłam jakieś 11 kg w 3 tyg. Później oczywiście przytyłam z nawiązką. Od tego czasu- regularnie chudłam i tyłam- kilka razy. Byłam na Montignacu, Dukanie i innych cudach. Udawało mi się zrzucić za każdym razem ponad 10 kg, ale nie na długo, niestety. Brałam też tabletki hormonalne na uregulowanie okresu. Strasznie po nich przytyłam. W moim przypadku wiem, że mimo choroby- nadwaga nie brała się z niczego. Jedzenie było i jest dla mnie ogromną przyjemnością, wręcz pokusą. Jadłam kiedy było mi smutno, kiedy byłam przygnębiona, w depresji, miałam i ciągle mam ataki obżarstwa z którymi sobie nie radzę, ale chodzę na terapię i mam nadzieję, że w końcu się z tego wyzwolę. Obecnie ważę 68 kg. Schudłam 35. Chodzę codziennie na siłownię, jem 5x dziennie małe porcje. Może trochę za mało, ale na razie boję się więcej. Nie znam autorki listu, ale mogę powiedzieć- że jeśli się naprawdę chce i dąży do celu, to można schudnąć. Najważniejsze to nie poddawać się. Trzymam kciuki i życzę powodzenia. Po prostu trzeba uwierzyć i koniec. I wziąć się za siebie;) pozdrawiam
    gdyby ktoś chciał napisać: agnieszkasuchar88@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewuszki Wy moje! Jestem taka dumna, że blog przydał się na coś! Nawet sobie nie wyobrażacie, pękam, po prostu pękam z dumy i z radości! :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Limonko, ani mi się waż kiedy likwidować tego bloga ;-)).
      Dopiero co zaczęłam go czytać, a już jestem uzależniona! 2 nałogi w zeszłym roku już rzuciłam: palnie i żarcie! Pozwól mi zachować ten trzeci: czytanie Twojego bloga... please, please, please...
      Całuski! ;-*
      A' propos 4 kg mniej...

      Usuń
  13. Pigułka (Twój nick przypomniał mi, że zapomniałam połknąć Rutinaceę rano :D), dzięki za wiadomość :))))

    Gratuluję rzucenia palenia i "żarcia" :D pierwsze gorsze, niż drugie, ale to od drugiego się tyje :P

    Teraz dopiero zauważyłam, że blogger zmienił możliwość umieszczania komentarzy pod postem. Ale klawo, gdyby to był Facebook, kliknęłabym LUBIĘ TO :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Po zerowo ;) idź do rodzinnego!! on też może leczyć niedoczynność, mając podkładkę od endokrynologa (bo NFZ). wtedy za endokrynologa będziesz płacić raz w roku, bo tak muszą być papiery, albo doczekasz się NFZ - ale badania to oni i tak dają koszmarnie ograniczone... Aczkolwiek, jeśli są takie problemy z regulacją to trzeba drążyć dalej :/


    Po pierwsze, prolaktyna jest także hormonem stresu - jej wysoki poziom może wynikać właśnie z niego! jeśli przysadka jest ok, to może warto spytać o np. bromokryptynę?

    Po drugie, spytaj lekarza rodzinnego o metforminę - lek używany głównie w początkach cukrzycy typu II, ale ostatnio także w zaburzonej tolerancji glukozy, np. w zespole policystycznych jajników.
    Po trzecie, jeśli chodzi o kartę stałego klienta - dają w Brussie ;P

    Po czwarte - w Gdańsku faktycznie ciężko o endokrynologa, może rzeczywiście połączysz z ginem? albo sprawdź pakiety w tych prywatnych szpitalach, przy 150/wizyta to może taniej wyjdzie... albo poszukaj innego. Może być dziecięcy ;)

    Po piąte, to, i Ty i Twoje rodzeństwo mieliście dokładnie takie samo prawdopodobieństwo odziedziczenia kłopotów z tarczycą. Oni też jeszcze mogą zachorować, ostrzeż ich.

    Ale przede wszystkim - nie poddawaj się!

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam 24 prawie lata, ważę 60kg przy wzroście 165cm. Jest to waga prawidłowa, ale chciałabym zejść do tych 57kg. Na niedoczynność tarczycy choruję od 19 r.ż. Myślę, miałam farta, że szybko ją wykryto (głównie dzięki usg, które w odstępie paromiesięcznym wykazało, że tarczyca zmniejszyła mi się o połowę. Teraz pewnie już jej w ogóle nie mam:)). Wagę wcześniej miałam w okolicy 55-57kg, a po początku choroby doszłam do 65. Zaczęłam przyjmować leki. Startowałam od 50 Euthyroxu. Mimo to dalej tyłam, aż wyszło 70kg. Z Euthyroxem doszłam do obecnych 125. Było to 2 lata temu. Ale nie czekałam, co się będzie działo przy tej dawce leków, tylko odstawiłam słodycze, napoje gazowane i zaczęłam ćwiczyć A6W. I cudownym sposobem doszłam do 58kg w 3 miesiące. Zaczęłam znowu wszystko jeść w starych ilościach a waga ustabilizowała się na tych 60kg jak pisałam. Nie zmienia się już od paru miesięcy. Tak więc leki są ważne, owszem, ale mimo wszystko nie zastąpią rozsądnej diety i przede wszystkim RUCHU. Muszę jednak przyznać, że bez nich waga poszybowałaby szybciutko w górę.

    A co do lekarza, na początku chodziłam odpłatnie (100zł wizyta 2x w roku plus odpłatne badania krwi i leki, na szczęście są tanie), potem zapisałam się na NFZ do poradni endokrynologicznej, czekałam oczywiście ponad pół roku. I od 2 lat nie chodzę już prywatnie, badania krwi też mam państwowo opłacane i choroba kosztuje mnie obecnie cenę leków: z refundacją ok. 11 zł na jakieś pół roku. Jak mi jedna pani doktor powiedziała, niedoczynność tarczycy to jedna z najlepszych do posiadania chorób przewlekłych:).
    Pozdrawiam, K.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety ja też mam niedoczynność tarczycy, zdiagnozowaną jakiś czas temu. Na szczęście póki co dieta, mimo że krótka pomagała mi zrzucić parę kilo, ale nie wiem jak to będzie tym razem. Mam nadzieję, że w końcu uda się autorce listu trafić na dobrego endokrynologa, który dobrze dopasuje leki do jej zaburzeń. Trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie poddawaj się, to najważniejsze.
    Ja mam niedoczynność przysadki - a co za tym idzie niedoczynność tarczycy, nadnerczy, gonad itp. Co dziennie rano biorę kilkanaście tabletek, m.in. ten co Ty Eut. N75. Leki biorę od kilkunastu lat. Czy przytyłam - oczywiście. Dwa lata temu przy wzroście 158cm ważyłam 85kg. I powiedziałam dość. Wagę zawdzięczałam tonie lekarstw (sterydy, hormony)i złemu odżywianiu. Ruszyłam na siłownię, zmieniłam złe nawyki żywieniowe. Efekt - w 7 m-cy zrzuciłam 15 kg, potem jeszcze 3.
    W tej chwili mam 68 kg wagi i walczę dalej. Jest bardzo ciężko, nie ukrywam. Organizm się już przyzwyczaił do wysiłku i diety ale nie poddaję się. I nie głodzę. Jem ok. 1500 kcal dziennie. Chcę zrzucić jeszcze co najmniej 8 kg.
    Co do lekarza i kosztów. Doskonale Cię rozumiem. Ja też leczę się prywatnie. Jedna wizyta kosztuje mnie 150 zł ale u jednego z najlepszych endokrynologów w kraju (w Wawie). Badania powtarzam średnio co pół roku. Same leki to wydatek 150-200zł na miesiąc. Zero zniżek. Obecnie jestem na etapie terapii hormonem wzrostu i tu też sama pokrywam koszty - 700 zł miesięcznie. Nie wiem ile jeszcze tak pociągnę, ale mam nadzieję ze odstawię hormon za kilka miesięcy bo koszty zjadają moje wynagrodzenie :( Potraktuj tarczycę poważnie i nie rezygnuj z leczenia. Mam nadzieję że trafisz na odpowiedniego endokrynologa który umiejętnie dobierze dawkę leku. obie mamy mocno spowolniony metabolizm więc musimy uważać na to co jemy. Ja odstawiłam masło, chleb, makarony zwykłe, ziemniaki i fast-foody. Bardzo ograniczyłam czerwone mięso. Jem dużo warzyw, kurczaczka, ryby. Zamiast chleba białego - razowiec lub pieczywo chrupkie typu Sonko lub Wasa. Nie chodzę głodna, jadam 5-6 posiłków dziennie. Oczywiście szamię też owoce, nabiał - często robię sobie twarożki, pasty. Nie odmawiam sobie słodyczy bo jestem łasuchem. Ale jem ich naprawdę mało, co dziennie coś, ale drobnego typu śliwka w czekoladzie lub lizak.
    Polecam jogurt grecki light z miodem i bakaliami lub sorbety Grycana. Życzę Ci powodzenia w walce z chorobą i kilogramami. Dasz radę, jak ja z tyloma przypadłościami dałam radę to Ty spokojnie też! I nie zapominaj o ćwiczeniach. Ja pokochałam fitness i siłownię, w zeszłym roku wystartowałam nawet w Biegu Warszawskim na 10km (choć lekarz był przeciwny). Pozdrawiam - Iwona.

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja 6 letnia córka ma niedoczynność tarczycy i lekarka stwierdziła otyłość. Leki bierze (37,5 euthyroxu), apetyt ma potworny - może właściwie jeść co godzinę. Staram się ją ograniczać - słodycze, smażonki, tłuste mięsa itp, ale niestety nie widzę żadnych zmian. Zastanawiam się nad pójściem do dietetyka, bo zalecenie lekarza "dieta niskokaloryczna" jest trudne, gdy nie do końca potrafisz skomponować taką dietę (dodatkowo chodzi do przedszkola, więc nie do końca mam wpływ na to co tam dostaje).
    Może ktoś ma doświadczenie w "dietowaniu" z dziećmi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, ja spróbuję się rozejrzeć. Skąd jesteś? Napisz proszę do mnie mail (przyjemneodchudzanie@gmail.com), spróbuję się rozeznać i Ci pomóc.

      Usuń
  19. Rozmawiałam z dietetykiem (okazało się przez przypadek, że znajoma się na tym zna) i powiedziała mi, że przy tarczycy wskazana jest dieta wysokobiałkowa, oczywiście niskotłuszczowa. Węglowodanów nie należy wykluczać, ale jeść niewielkie ilości złożonych, najwięcej na śniadanie i potem zmniejszać ilość w każdym posiłku aż do wyeliminowania w ostatnim. Jeść regularnie (nawet 6 posiłków dziennie), dużo warzyw, eliminować cukier i zwracać uwagę na IG.
    Będę się do tego stosować i zobaczę co z tego wyniknie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej ,ja właśnie tez niedawno dowiedziałam sięże mam niedoczynność tarczycy i HASKIMOTO .Mam nadzieję że blog mi pomoże ,bo tez widze ze zaczynam tyc:)Będe czytac i napewno zawsze jakieś mądre rady przeczytam i skorzystam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. leczenia nie można ot tak sobie podarowac, bo nieleczona niedoczynność może wręcz zabić - powoli, systematycznie wszystko zaczyna w organizmie padać a bez zamienników dla hormonów (leków) nie da rady nad tym zapanować, co do diety to przekonałam się, że faktycznie najlepsza jest wysokobiałkowa z węglowodanami jedynie pod postacią warzyw, przy Hashimoto trzeba też unikać nabiału

    OdpowiedzUsuń
  22. hey, a ja majac 24 lata dowiedzialam sie ze mam nadczynnosc tarczycy,jadłam wiecej niż mój mąż a wazylam 45 kg i waga dalej leciała w dół,w koncu po zrobieniu badan okazało sie ze mam wlasnie nadczynnosc tarczycy,rozmawialamz moja endykrolog i to nie przez hormony sie tyje tylko przez ich złe dostosowanie,przy braniu 1 leków w miesiac przytylam 8 kg, wtedy pani doktor zmnijeszyla leki, dodala dodatkowy i powoli wszystko sie stabilizuje,wizyta u niej kosztuje 60 zl, zleca badania co 4 5 tygodni i nie zawsze wszystkie tylko te ktore ja niepokoją, sadze ze najwazniejszy jest dobry leakarz

    OdpowiedzUsuń
  23. Cześć.
    Mam obecnie 24 lata i choć waga nie jest taka tragiczna (76kg, wzrost 167), to i tak mam ochotę skoczyć z mostu. Zanim wpadłam na to, że moja waga może być spowodowana problemami z tarczycą, to wypróbowałam wszystkie możliwe legalne środki na odchudzanie + wieczna dieta i zarzynające ćwiczenia (mam problemy z kręgosłupem, więc nawet proste ćwiczenia to dla mnie mega wysiłek). Teraz używam środków nielegalnych, waga stoi, zastanawiam się nad kupnem larw tasiemca. Termin do endokrynologa mam na listopad, na wizyty prywatne mnie nie stać - z resztą, dlaczego mam płacić, skoro odprowadzam niemałe składki? - i jestem na skraju załamania nerwowego. Wrzeszczę na wszystkich, a jako ciekawostkę dodam, że pisząc ten komentarz ryczę, bo przed oczami mam obraz siebie niczym karykatury pań z dzieł Rubensa... Ciężko mi zawiązać sznurówki, bo nie dość, że kręgosłup, to jeszcze ta cholerna opona, wielki biust i łydki tak grube, że nie mogę kupić kozaków. Jeansy XXL nie zawsze pasują, większy rozmiar ciężko w sklepie znaleźć, a lekarze traktują mnie jak wrzód na tyłku. Ludzie pieprzą, że mam zaakceptować siebie, ale jak mam to zrobić, skoro ubrania nie pasują, z każdej strony się wylewam, nerwy mam zszargane a samopoczucie tak niskie, że czasem przejście przez mieszkanie wydaje mi się wyczynem na miarę wejścia na Mount Everest? Staram się, ćwiczę coraz intensywniej, pilnuję kalorii i staram się tak dobierać produkty, żeby zapewnić sobie wszystkie niezbędne składniki odżywcze, ale i tak nie ma żadnych efektów. Moim marzeniem jest po prostu normalna sylwetka, nie chcę być chuda, chcę być po prostu normalna. Autorce listu życzę powodzenia i mocno trzymam kciuki. Wiem jak to jest walczyć z własnym ciałem i czuć się w nim jak w klatce, ale chyba nic innego nie pozostaje.

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam,

    Mam 23 lata 150 cm i 65 kg. Jest mi z tym bardzo źle. Od kiedy pamiętam mam problemy hormonalne wysoka PRL (prolaktyna) to u mnie codziennośc sięgała nawet 10 tys. Mimo to zaszłam w ciażę i jestem szczesliwa mamą, jednak od pewnego momentu boję sie ze mam chora tarczyce. U mnie to rodzinne moja babcia miała niedoczynność. Boje sie badań itd., tego co będzie potem. Wiem ze powinnam cos z tym zrobić, bo czesto mdleje a to zaczyna sie robic niebezpieczne. Moze ktoś mi napisac jakie badania najlepiej zrobic jakie hormony? najlepiej na maila: nathalie12@interia.eu
    A jesli ktos z tutaj wchodzących jest z Gdanska to gdzie najlepiej i niezbyt drogo robic takie badania

    Pozdrawiam

    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziewczyny! Nie bójcie się robić badań! Ja przez całe życie byłam wytykana i wyśmiewana z powodu mojej wagi. Nigdy nie objadałam się, wiecznie byłam na diecie, lekarze odsyłali mnie do siebie nawzajem. Babcia powtarzała mojej mamie, że mam "dziwną szyję" - co moja mama bagatelizowała i uważała, że za dobrze mnie karmi. I jak to każda mama niczego mi nie odmawiała. Dopiero 3 lata temu, mając 21 lat dotarłam do lekarza z powołania, który mną pokierował. Zrobiłam komplet badań - ewidentnie wskazały na problemy z cukrem oraz niedoczynność tarczycy. Rozpoczęłam leczenie. W ciągu niespełna roku przyjmując coraz to większe dawki Euthyroxu + Siofor 850 ( z powodu problemów z cukrem) schudłam ok. 20kg. Czułam się rewelacyjnie, faceci zaczęli się za mną oglądać, chociaż nigdy na ich zainteresowanie nie narzekałam. Z rozmiaru 48/50 spokojnie wbijałam się w sklepowe 44 :)) Jakiś pół roku temu moja waga zaczęła wracać do punktu wyjścia, moje samopoczucie było coraz gorsze. Byłam senna, drażliwa, ciągle chciało mi się spać. Potrafiłam przesypiać całe popołudnia. Umówiłam się na wizytę (czekałam jakieś 4miesiące). W piątek miałam umówioną wizytę, zrobiłam wcześniej badania TSH, Ft3, Ft4. Wg. mnie były ok. Jednak pani doktor po zrobieniu usg i przejrzeniu wyników, jednoznacznie stwierdziła, że tarczyca się powiększyła i należy zwiększyć dawkę |Euthyroxu. Dlatego przestrzegam Was - badajcie się i kontrolucjcie swoją tarczycę! Dla tarczycowych grubasów to jedyna szansa na normalną figurę! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegamy sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i wulgarnych, zarówno w stosunku do autorów, jak i czytelników oraz innych komentujących. Blog nie jest miejscem wyładowywania swoich frustracji. Szanujmy się nawzajem!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...