Sama łapię wiatr w żagle. Zacznam obmyślać wiele spraw związanych z blogiem. Od kilku dni chodzi mi po głowie poruszenie kwestii dotyczącej pewnej znanej, celebryckiej rodziny, która stara się wmówić ludziom, że białe jest czarne i na odwrót. Obmyślam stworzenie dużej, blogowej akcji dla kobiet. Staram się znaleźć czas na dokończenie pisania mojej powieści. Szukam pracy (czy naprawdę jest sens starać się o pracę płatną 8 zł za godzinę? Ogłoszenia przyprawiają o palpitacje...). Przygotowuję się mentalnie do praktyk (bo postanowiłam, że zrobię je sama dla siebie, zgłosiłam się i po rozmowie kwalifikacyjnej okazało się, że zostałam przyjęta :))) w książkowym dziale Wirtualnej Polski. I planuję, planuję, planuję... coś najcudowniejszego w świecie :)))))
Ale najpierw ćwiczenia!
Napiszcie, proszę, co u Was :) Ciekawa jestem, jak Wam idzie - z ćwiczeniami, z utrzymaniem wagi, z utratą kilogramów... Macie powody do radości? :)
Ja się w końcu skusiłam na te tańce wygibańce brzuszne i....o mój Boże moje zakwasy!!! Nie mogę śmiać, tak mnie bolą plecy, brzuch i wszystko dookoła :)
OdpowiedzUsuńHahahahaaaaaa aaaaa mówiłam! Cierp! :D
UsuńPojutrze powinno być w porządku :P
Jeśli macie problem z zakwasami to polecam porządne rozciągnięcie się przed i po ćwiczeniach. Dziwne, ale przy bieganiu pomaga- w sumie prawie w ogóle nie mam zakwasów, a nigdy bym nie powiedziała, że rozciąganie coś da :)
UsuńHm mam ochote spróbować te "tańce wygibańce" jak to ujęła dziewczyna powyżej ;p Niestety z powodu babskich spraw zrezygnuje. Życze wytrwałosci . Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJa ostatnio ciut się zapomniałam, rozleniwiłam i zdemotywowałam, co permanentnie psuje mi humor. Jakby tego było mało, mam wrażenie, że we wszystkich ubraniach wyglądam koszmarnie. Spędziłam weekend intensywnie grając w badmintona i kosza i jedynym efektem jest nadwyrężone kolano. Waga nie spadła nawet o gram. Moja irytacja i zniechęcenie sięga zenitu, nie mogę się jakoś zebrać w garść :(
OdpowiedzUsuńA ja od roku z wagą w miejscu stoję, nie jestem z tego powodu dumna. Muszę schudną jeszcze ok 15 kg-ważę 78 przy 166 cm. Wszystko dlatego, że wpadłam w kompulsywne objadanie się...Potrafię kilka dni jeść normalnie, dietetycznie i zdrowo a zadziała jakiś impuls, chwila i normalnie nie kontrolując się zajadam się słodkim lub gotowym, niezdrowym jedzeniem, aż do momentu jak jestem tak pełna że nie mogę nic już zmieścić...
OdpowiedzUsuńKasia
Kasiu, wiem co czujesz i wiem, że to nic przyjemngo. Próbowałaś zaradzić temu problemowi z pomocą psychologa? Może warto byłoby się wybrać?
UsuńFakt, nie jest to przyjemne, tym bardziej, że po każdy 'napadzie' mam takie wyrzuty sumienia, obiecuję sobie że to się już nie powtórzy,jest spokój klika dni i w kółko to samo.
OdpowiedzUsuńMyślałam o psychologu, ale wiem że na pojedynczej wizycie to się nie skończy. A na wakacje jestem w domu, a od połowy września wracam na studia do innego miasta i dlatego nie widzę sensu rozpoczynać tu terapii. Póki co próbuję radzić sobie jakoś z tym sama, pogadałam z najbliższymi i mam nadzieję że jakoś wybrnę z tego okropieństwa..
Kasia