niedziela, 10 lipca 2011

156. stukilogramowa miss i działania pozablogowe.

     Dwudziestodwuletnia Bree Boyce, nowa Miss Karoliny Południowej jest najlepszym przykładem twierdzenia, że schudnąć każdy może. Na informację o niej trafiłam w zasadzie całkiem przypadkowo i muszę z ręką na sercu przyznać, że szczęka opadła mi do samej ziemi i długo nie potrafiłam jej podnieść.
     Bree jest bowiem Miss, która ważyła niegdyś 104 kilogramy, a że trzy cyferki na kobiecej wadze to już ostateczny stan, w którym wszystko wokół dzwoni, buczy i wysyła sygnały alarmujące do zrzucenia otyłości, postanowiłam się jej bliżej przyjrzeć. 
     Źródło: KLIK
Wbrew temu, co sugerują plotkarskie portale, przygoda Bree Boyce z "misskami" nie zaczęła się rok temu, a zdecydowanie wcześniej. W 2005 roku jej siostra została miss miasta Florence. Boyce chciała powalczyć o ten sam tytuł, lecz nadprogramowe kilogramy skutecznie jej to uniemożliwiły. Rozpoczęła więc walkę ze swoją tuszą. Zaczęła się zdrowo odżywiać i ćwiczyć. Koronę Miss Florence zdobyła pięć lat później. W związku z tym, że owa korona nie miała tak wielkiego znaczenia jak korona Miss Południowej Karoliny, nie mówiło się o tym głośno, pomimo tego, że już wtedy panna Boyce zaczęła propagować zdrowy styl życia.
     W styczniu Bree stanie do walki o tytuł Miss Ameryki i ma spore szanse go zdobyć. W końcu jest teraz najbardziej medialną spośród wszystkich kandydatek do tego tytułu. Warto jednak zauważyć, że przemiana z brzydkiego kaczątka w pięknego łąbędzia nie trwała rok czy dwa, a zdecydowanie dłużej. Ważąc tyle co ona, nie można w zaledwie rok zrzucić tyle kilogramów, jednocześnie pokonując kolejne szczeble na drodze do korony. To, że schudła jest faktem. To, że rzekomo dokonała tego wszystkiego w ciągu roku, trąci propagandą mającą na celu odchudzić obywateli Stanów Zjednoczonych. Tylko czy sukces Bree rzeczywiście zachęci Amerykanów do porzucenia fast foodów na rzecz zdrowej żywności?
     Bree aktualnie jeździ po kraju i przekonuje swoich rodaków do aktywnego trybu życia i zdrowego jedzenia. Będzie jej trudno, ponieważ powszechnie wiadomo, jak fatalnie żywią się Amerykanie i jak wyglądają (polecam gorąco program Mała piękność, emitowany na TLC – zerknijcie proszę na mamy małych „miss”). Sama Bree jest doskonałym przykładem dla młodych dziewcząt, które mają problem z odchudzaniem. Jej historia to trochę historia jak z bajki, ale dziewczyna  jest chodzącym i oddychającym dowodem na to, że SIĘ DA (i choć konkursy piękności trącą uprzedmiotowieniem kobiety, nie miałabym nic przeciwko wystąpieniu w takowym, gdyby tylko natura nie poskąpiła mi  tego i owego :P).






Ja sama... działam. Najprawdopodobniej zrządzeniem losu udało mi się poznać panią Małgosię Kmiecik, specjalistkę zdrowej urody. Jest absolutnie niesamowitą i obłędną kobietą, zakochaną po uszy w kosmetyce naturalnej i pielęgnacji ciała zarówno od wewnątrz, jak i z zewnątrz (stosuje sprawdzone metody połączenia preparatów z kosmetyki naturalnej i endokosmetyki, zatrzymujące procesy starzenia, poprawiające kondycję organizmu i wspomagające leczenie wielu chorób). Stosuje również unikalne, opatentowane formuły, których naczelnym zadaniem jest intensywnie wspomagać naturalną regenerację skóry, poprawę jej jakości i walkę ze zmarszczkami. Co mnie osobiście urzekło najbardziej, to fakt, że pani Gosia jest zdecydowaną przeciwniczką inwazyjnych metod kosmetycznych, które uszkadzają skórę i mięśnie, a stosuje tylko naturalne składniki. Nie muszę chyba dodawać, że od razu zaskoczyłyśmy i wpadłyśmy na mnóstwo fantastycznych pomysłów. Nie ukrywam, że w ostatnim czasie czasu kilkakrotnie dostałam propozycje, by nauczyć kogoś zdrowo gotować, zdrowo się odżywiać, a nawet pomóc w robieniu czegoś tak zwyczajnego, jak zakupy (co wybrać, jak rozpoznać czy coś jest zdrowe itp.). Długo opierałam się takim pomysłom, twierdząc, że skoro mam bloga i z niego można dowiedzieć się wielu rzeczy, po co wykraczać poza to? Ale podejście pani Gosi obudziło we mnie chęć zmian. Dużo wskazuje na to, że już wkrótce wystartujemy z serią warsztatów dotyczących zdrowego żywienia, odchudzania i naturalnej pielęgnacji skóry (łącznie z zajęciami praktycznymi) oraz naturalnej suplementacji. Zainteresowanie nimi w Gdańsku jest całkiem spore, dlatego z optymizmem podeszłam do tematu. Trzymajcie kciuki! =)))
Na dodatek... limonka na świeżo! ;)



12 komentarzy:

  1. Nie mogę się nadziwić Limonko jak pięknie wyglądasz... :-))))
    Co do miss, wg mnie też nie jest możliwe,żeby osiągnęła taką figurę w rok..co z nadmiarem skóry po odchudzaniu...? na zdjęciach w kostiumie kąpielowym nie widać ani jednej fałdki...tego nie osiągnie się w rok naturalnymi metodami..niestety :/ Brak cellulitu i rozstępów mogą tłumaczyć dobre geny..kurczę chciałabym kiedyś w końcu czuć się dobrze we własnym ciele...ech

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super wyglądasz! I jeszcze do tego to morze <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wg tego, co jest tu napisane, ona odchudzała się i dochodziła do obecnego wyglądu dłużej, niż rok. Oczywiście byłoby jej bardzo trudno dokonać wszystkiego zaledwie w 12 miesięcy, trudno też mi zresztą uwierzyć, że osiągnęła wszystko zaledwie dietą i ćwiczeniami. Amerykańskie konkursy piękności mają raczej wysoki poziom, a kandydatek jest wiele, więc może istnieć jakieś prawdopodobieństwo czyjejś pomocy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I wg mnie właśnie tak było.. Nie interesuję się tego typu konkursami...jak dla mnie to jedna wielka ściema.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze, wyglądasz świetnie Limonko :) Pierwsze zdjęcie wymiata!
    Co do miss. WOW! Niech mnie ktoś walnie w mój pusty łeb. U mnie jest tak, że mam tydzień pięknego odżywiania się i ruchu, a za trochę to wszystko psuję :[ Jestem na siebie wściekła.
    Fajna sprawa z tą naturalna pielęgnacją, samą mnie to interesuje. Oczywiście trzymam kciuki za warsztaty! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Limonko wyglądasz cudownie! :)
    Przy okazji chciałam Ci podziękować, bo dzięki czytaniu Twojego bloga wzięłam udział w konkursie Activi i wygrałam nagrodę 1 stopnia - pobyt w SPA!!! :)
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę?! Łaaaał, gratulacje!!!! Ile dni, kiedy jedziesz? Opowiadaaaaj proszę! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam o tej dziewczynie, niesamowita siła woli. :-) Powinno takich ludzi być więcej.

    Co do pomysłów - genialne! Z takich zwykłych rzeczy można czerpać zyski. Znam baaardzo niewiele osób, które potrafią i CHCĄ dobrze gotować, które umieją wybierać dobre, zdrowe produkty (chociażby umiejętność patrzenia na daty przydatności - nie każdy wie, że czasem na półce są produkty ważne dłużej). Myślę, że ogranicza Cię na razie... brak realizacji tych pomysłów. :-D Fakt, wcielenie w życie, przygotowanie wszystkiego (głupiej strony internetowej z owymi warsztatami) pochłania jednak sporo energii i czasu. I znowu - trzeba CHCIEĆ. Mam nadzieję, że to wypali. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobijcie mnie...nie wiem już dziś jak się nazywam...pierwszy dzień w pracy... 8.5h stania za ladą, użerania się z upierdliwymi klientami, uczenie cen..wszystkiego.. Do tego zaraz po pracy poszłam na vacu...pierwszy raz (no bo co, ja nie dam rady?!?!). Sprawa świetna, ale nie wiem czy jutro wstane bez większego uszczerbku..ale dobrze..niech mam za swoje siedzenie na kuprze przez ostatnie pół roku :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Magda_m uważaj na vacu. Od za dużego podciśnienia kształtują się mięśnie, ja miałam +1,5 kg do przodu (zamiast spalać tkankę tłuszczową), nie mówiąc już o żylakach, które wyskoczyły z orbit 0_o

    OdpowiedzUsuń
  11. Powaga!!! :D
    Wyjazd 2 osobowy na dwa dni, SPA dr Irena Eris, czas wykorzystania do końca roku!!! :D
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest tam taka miła Pani, która mi ustawia wszystko i też zwróciła uwagę na zbyt duże podciśnienie, tak że wszystko pod kontrolą :)

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegamy sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i wulgarnych, zarówno w stosunku do autorów, jak i czytelników oraz innych komentujących. Blog nie jest miejscem wyładowywania swoich frustracji. Szanujmy się nawzajem!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...