sobota, 14 lipca 2012

Ideały kobiecości

                Aby poprawić humor zarówno sobie, jak i innym Czytelniczkom, narzekającym czasami na współcześnie lansowany ideał kobiety, postanowiłam pochylić się dziś nad tym, jak (mniej więcej!) ideał kobiecości zmieniał się w historii. Jeśli w którymś miejscu popełniłam pomyłkę, proszę o skorygowanie błędu :) 

                Wenus z Willendorfu to figurka z epoki paleolitu, którą znaleziono w pobliżu Wiednia w początkach ubiegłego stulecia. Szacuje się, że wyrzeźbiona została 22 000 – 24 000 lat temu. Naukowcy twierdzą, że jest to nie realistyczny portret, a wyidealizowane przedstawienie kobiety – płodnej, o czym świadczyć mają pełne piersi, duży brzuch i uda. Nie oznacza to jednak, że takich kobiet było w tamtym czasie dużo. Musimy pamiętać, że były to czasy, w których trudno było o zdobycie pożywienia – obfita w kształtach kobieta oznaczała dostatek i brak głodu.

Wenus z Willendorfu

                Starożytna Grecja to epoka idealnych proporcji i symetrycznego ciała. Niezależnie od tego, czy kobieta była mniej lub bardziej szczupła, jedno było istotne – proporcje. Greccy rzeźbiarze uwiecznili to na swych licznych dziełach. Poniżej – Ranna Amazonka autorstwa Polikleta, a także Afrodyta z Knidos.


Ranna Amazonka

Afrodyta z Knidos

                W średniowieczu przyszedł czas na szczupłą sylwetkę. W pewnym sensie wiązało się to z podziwem dla świętych anorektyczek, o których pisałam kilka tygodni temu. Idealna kobieta była bardzo szczupła i  miała niewielkie piersi, posiadała jednak wydęty brzuch. Wysokie czoło, wąskie usta, długi nos, duże oczy i bladość – te cechy były najbardziej pożądane.


Portret Damy - Rogier van der Weyden



fragment Ołtarza Siedmiu Sakramentów - Rogier van der Weyden
               
                Renesans wyrzekł się średniowiecznego ideału piękna. Kobiety przedstawiane na obrazach Tycjana, jednego z najważniejszych renesansowych malarzy, miały bujne ciała i piękne włosy. 


Wenus z Urbino - Tycjan

Młoda kobieta czesząca włosy - Tycjan

Trzy Gracje - Sandro Botticelli

                Kobiety baroku były – patrząc na nie dzisiejszym okiem – grube. Czy piękne? Rzecz gustu. Wówczas cellulit na obrazach nikogo nie gorszył… ;) Nie bez powodu używamy dziś wyrażenia „rubensowskie kształty”. Taka sylwetka w tamtych czasach oznaczała bogactwo i dostatek.

Wenus z lustrem - Peter Paul Rubens

Trzy Gracje - Peter Paul Rubens (zwróćcie uwagę, jak rubensowskie gracje różnią się od tych Botticelliego)

                XVIII wiek był epoką haseł głoszących chęć powrotu do natury. W modzie była lekkość i prostota. W ciele – delikatność. Ideał kobiecości w tamtym czasie doskonale odzwierciedla piękna Madame Recamier uwieczniona na obrazie François Gérarda.

Madame Recamier -  François Gérard

                XIX przyniósł za sobą ideał kobiety z mocno zaznaczoną talią, dużymi piersiami i obfitymi biodrami. W osiągnięciu tego efektu pomagały gorsety, często bardzo niewygodne i utrudniające oddychanie.


                W ostatnim stuleciu ideał kobiety zmieniał się tak często, że w zasadzie trudno za nim nadążyć. Raz idealne uznawane były kobiety – chłopczyce o androgenicznych kształtach, później zaś za wzór kobiety stawiano Marilyn Monroe… Trudno nadążyć. A teraz? Monika Bellucci czy Kate Moss?

9 komentarzy:

  1. Zdecydowanie Monica Bellucci! Ta kobieta to kwintesencja kobiecości i seksapilu :) Ps. Kobiety baroku rządzą! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak... cellulit nie rządzi! :D

      Usuń
    2. Żartowałam, rozbawiło mnie to, że kiedyś takie fałdy były uważane za ideał kobiecości :) Z drugiej strony w naszych czasach nie jest lepiej - niektórzy zachwycają się Anją Rubik, która moim zdaniem wygląda jak śmierć :D

      Usuń
  2. Ależ to wszystko się pozmieniało :) Niesamowite jak świat i poglądy się zmieniają! Dla mnie.. Monica zdecydowanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe jaki odeał kobiety będzie za 20 lat:)?

    OdpowiedzUsuń
  4. Odnoszę wrażenie, że przez te wszystkie "ideały" kobietom nigdy nie było (i nie będzie) dane czuć się w swojej skórze po prostu dobrze, bez zbędnych kompleksów i dążeń do aktualnego ideału. Wszak każda wygląda inaczej, ma inną budowę i w sumie naprawdę niewiele wpasowuje się w dany wzorzec, czy to aktualny czy średniowieczny czy jeszcze inny.
    Wychodzę z założenia, że każda z nas jest na tyle idealna, na ile się czuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :)))) Mnie, gdy tak sobie patrzę, najbliżej do kobiety renesansu. Ale co z tego? Wszystko zależy od tego, jak się czuję. Przecież wiadomo, że gdy kobieta ma zespół napięcia przedmiesiączkowego, często czuje się jak przeżuta żelka i może sobie wyglądać jak królowa świata - jeśli czuje się kiepsko w swoim ciele, nic tego nie zmieni :)
      Coś miałam jeszcze dodać, ale zapomniałam :D

      Usuń
  5. Ja chcę do baroku!!! :) celulitu zbyt dużego nie mam, ale całą resztą tam pasuję :D byłabym tam kobietą prawie idealną ;)

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegamy sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i wulgarnych, zarówno w stosunku do autorów, jak i czytelników oraz innych komentujących. Blog nie jest miejscem wyładowywania swoich frustracji. Szanujmy się nawzajem!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...