Wielki tyłek.
Grube uda.
Ogromny brzuch.
Tony tłuszczu i kilkadziesiąt kilogramów w nadmiarze. Rozmiar52. BMI: 35,7.
Brzmi znajomo? Do niedawna tak właśnie wyglądałam. Z niemowlęcia ważącego dwa kilogramy i kilkaset gramów, w dwadzieścia lat stałam się przerażającą trzycyfrówką. Nie, nie wpychano we mnie na siłę jedzenia i nie zakuwano w kajdany, gdy odmawiałam wsadzenia sobie do ust ociekającego tłuszczem kotleta i kolejnej paczki wspaniałych, solonych czipsów. Nikt nawet nie musiał mnie do tego zmuszać, z chęcią zjadałam je z własnej woli, nie mając przy tym ani pół grama wyrzutów sumienia. Mając piętnaście lat, ważyłam osiemdziesiąt parę kilogramów. Tyle, ile dorosły mężczyzna. Kto by się tam przejmował, skoro czekolada rozpływała mi się w ustach tak słodko, a majonez wypływał z kanapki, kusząc swoim zapachem i obietnicą zniewalającego smaku. Nie zwracając na to większej uwagi, przekroczyłam trzycyfrową granicę i dotarłam do magicznej liczby 112 kilogramów. Miałam dwadzieścia lat. Byłam wielka. Moje sto siedemdziesiąt siedem centymetrów wzrostu i sto dwanaście kilogramów musiały przyciągać spojrzenia.
Był 23 marca 2009 roku.
Dziś rano moja waga wskazała 72,4 kg. O tym, jak wyglądała moja walka z otyłością, opowiem na tym blogu… zapraszam do lektury!
Dziś rano, moja waga tez wsazywała 72,4;) Jednak chciałabym zeby wskazwała 10 kg mniej, ale wszytsko w swoim czasie.Dam radę:)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że nie kasujecie "onetowego". Przecież tam jest tyyyle przepisów, do których wracam. Pozdrowienia serdeczne.matemi
OdpowiedzUsuńGdzieżbym w ogóle miała kasować coś, nad czym spędziłam setki godzin? W życiu ;D
OdpowiedzUsuńCzy możesz mi powiedzieć jak Ci się udało tak pięknie zbić wagę? Bo widzę, iż mamy podobne doświadczenia z ludźmi, mimo że ja nigdy na trzycyfrówkę nie wskoczyłam (to chyba bardziej świadczy o społeczeństwie niż o ludziach z sadełkiem). Na chwilę obecną mam 21 lat i ważę 78kg, tłuszcz rozlokowany głównie w biodrach, pupie i udach.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, podziwiam Cię i też bym chciała tak schudnąć (ja mam jeszcze niedoczynność tarczycy i problemy hormonalne, ale wiem że problemy ze zdrowiem to tylko wymówka). Pozdrowienia!
http://legionella.blog.onet.pl/
Kaaaaażdy potrafi schudnąć, jednym przychodzi to łatwiej, innym gorzej. Jak zbijałam wagę, opisałam na starym blogu, do którego link można znaleźć po lewej stronie ;)
OdpowiedzUsuńTo pewnie będę kolejną, która napisze : "chcę schudnąc od zawsze"... 83kg przy 168 cm wzrostu mnie dobija :( Podziwiam Cię Limonko że Ci się udało!
OdpowiedzUsuńhej:) fajny blog:) nie powiem ja mam 165 i waze 85 kilo ale kiedys wazylam 97 i udalo mi sie zrzucic zbedne kilogramy.Nie jest to latwe ale wystarczy chciec, moja docelowa waga jest 65 czyli jeszcze 20 ale nie chce zbyt szybko chudnac wole wolniej a z lepszymi efektami:):) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZaczynam czytać i wciągnęłam się w tą lekturke Właśnie takie blogi mnie mobilizują ! :) -> http://blackbutterfly91.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuń