Duszonki, pieczonki, prażonki... Różne nazwy dania pochodzące z mojej małej ojczyzny, Zagłębia Dąbrowskiego. Poznane i pokochane dzięki mojej Mamie, która w wersji zmodyfikowanej przyrządza je od czasu do czasu.
Tradycyjne duszonki
sporządzane są z ziemniaków krojonych w plastry lub kostkę i duszonych w kotle ze smalcem, cebulą, kiełbasą, boczkiem, ew. burakami i marchwią, przykrywane liściem kapusty lub ew. papierem śniadaniowym, które to następnie dociska się ściśle i szczelnie pokrywką dokręcaną na śrubę. Doprawiane odpowiednio solą i pieprzem. Podawane zwykle z kefirem i mizerią (...) Klasycznie przygotowywane na ognisku w żeliwnym kociołku (z dokręcaną pokrywką) produkowanym w Porębie (tylko w Porębie produkuje się jeszcze tradycyjne kociołki żeliwne), Myszkowie i Zawierciu. Istnieją też kociołki aluminiowe. Dobrze smakują również zrobione na patelni lub w garnku w warunkach kuchennych.
Po długich rozmyślaniach nad tym, jaki przepis przekazać Wam w odpowiedzi na zwycięstwo kategorii „Danie z warzyw”, uznałam, że połączę dwie rzeczy – moją miłość do Zagłębia oraz chęć podzielenia się śmiesznie prostym wręcz przepisem na przepyszne danie. Przepis dedykuję zwłaszcza wszystkim czytającym mnie Dąbrowiankom i Sosnowiczankom... ;)
Moje duszonki są zdecydowanie odchudzone, nie używam bowiem ani boczku, ani smalcu.
Składniki (na dwie dość głodne osoby, można zwiększać je dowolnie w zależności od chęci :P):
- 5-6 ziemniaków;
- 1 duży burak lub 2 średnie;
- 1 średnia marchewka;
- 1 duża cebula;
- 2-3 kiełbaski (używam tylko drobiowych, ale z powodzeniem można zastąpić je innymi);
- sól, pieprz, zioła prowansalskie, olej.
Sposób przyrządzenia:
Do dużego garnka z dość grubym dnem wlewamy odrobinę oleju. Ziemniaki (obrane bądź nie) kroimy w dość grube plastry i układamy obok siebie na dnie garnka. Lekko solimy, pieprzymy i posypujemy ziołami prowansalskimi. Następnie obieramy buraka i kroimy w plastry znacznie cieńsze (burak mięknie dłużej, niż ziemniaki, stąd plastry muszą być cieńsze). Układamy na ziemniakach i znów delikatnie przyprawiamy. Kiełbasę kroimy w plasterki (tak samo jak wszystkie składniki) i układamy na burakach. Cebulę rozdzielamy na krążki, po czym rozsypujemy ją na burakach. Następnie kroimy marchewkę, ziemniaki (po raz kolejny doprawiamy), później znów kiełbasę i układamy warstwowo. W zasadzie warstwy można układać jak się chce (próbowałam już na różny sposób), ważne jest tylko, by rozpocząć od ziemniaków i przyprawić potrawę dość mocno. Dusimy do miękkości podlewając wodą. Często zdarza się, że warstwa ziemniaków ułożona na dnie przywiera, dlatego musi być dość gruba. Za pierwszym razem przywarła mi tak bardzo, że musiałam wlać do garnka wodę i kilkanaście minut gotować ją, by wszystko się odkleiło ;)))) Zbyt duża ilość marchwi według mnie psuje lekko smak potrawy, dlatego zwiększając proporcje warto jest użyć większej ilości ziemniaków, cebuli, kiełbasy, ewentualnie buraków.
Na wstępie przepraszam za moją absencję na blogu ;)
... jest ona tylko połowiczna, poniewaz śledzę Wasze postępy i komentarze każdego dnia, a nawet jeśli nie mam czasu, Limonka zdaje mi szczegółowe relacje.
Gratuluję wszystkim, którzy zdołali przełamać standardy w swoich nawykach żywieniowych i próbują nowego i zdrowego odżywiania. Mam nadzieję, że efekty same mówia za siebie :)
W związku z tematem dań z warzyw i moim twierdzeniem, że proste i szybkie dania są najzdrowsze i najlepsze, przedstawię Wam takie proste, a jednocześnie wesolutkie danie na śniadanie albo kolację. Przy okazji możecie się przekonać, że to naprawdę nic trudnego i często codzienne dania sami w kilka chwil możecie przekształcić w coś zupełnie innego.
Najdłuższą czynnością w całym daniu jest chyba... zagotowanie wody :P
No dooobra, nie będę dalej podkręcał atmosfery, przedstawiam Wam ...
Papryka i pomidor z jajami w koszulkach.
Składniki na 2 osoby:
- jeden duży albo 2 małe pomidory;
- ok. połowy świeżej papryki albo części papryk żółtej, zielonej i czerwonej (idealna kompozycja ;) );
- 3-4 jaja świeże (robimy 3 :) , 2 dla mnie i 1 dla Limki );
- sok z cytryny lub ocet winny albo balsamiczny (w zależności od pożądanego smaku);
- grubo mielony pieprz czarny i czerwony;
- bazylia (świeża albo suszona);
- sól albo czubryca zielona albo czerwona (pikantna ;) );
- kilka kropli oliwy z oliwek;
Dla osób o czułych żołądkach: polecam sparzyć wrzącą wodą pomidora i paprykę. Papryka zmięknie, a z pomidora łatwo odejdzie skórka. Jednak pamiętajcie, że w ten sposób pozbawiacie się sporej ilości witamin i najwartościowszych rzeczy zawartych w skórkach.
W garnku wstawiamy wodę do gotowania.
W tym czasie przekrojonego na pół pomidora kroimy jak najcieniej w półplasterki i układamy na brzegu talerza. Paprykę również kroimy maksymalnie cienko za pomoca ostrego noża albo nawet szatkownicy na cieniutkie pasemka. Paprykę skrapiamy sokiem z cytryny, delikatnie solimy, dodajemy oliwę i bazylię. Delikatnie mieszamy i układamy na talerzu. Pomidory solimy i przyprawiamy czarnym pieprzem albo przyprawiamy czubrycą.
Wrzącą wodę w garnku solimy i zawirowujemy (chodzi o to, by kręciła się w garnku) i wlewamy pojedynczo jaja. Za pomocą łyżki możemy kontrolować, aby były zwarte i nie rozlały się po powierzchni. Po około minucie wyjmujemy je łyżką cedzakową na talerz (białko powinno być ścięte, a żółtko w środku płynne i wyglądać <jak to nazywa limonka> jak ,,podusia’’ :) ) i posypujemy czerwonym pieprzem. Wystarczy go rozgnieść nożem na desce do krojenia i posiekać.
Można podać z chrupkim pieczywem albo grzankami, np. potartymi przekrojonym ząbkiem czosnku.
Samo podanie czegoś chrupkiego do dań powoduje, że dłużej spożywamy i gryziemy posiłki :P warto o tym pamiętać.
Życzę smacznego i wesołego gotowania ;)
Szalenie apetycznie wyglądają te jajka z papryką i pomidorami :) Na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńA danie Limonki też z chęcią zrobię, bo wszystkie warzywka w nim zawarte są na szczycie mojej listy faworytów !
JA tam znam tą Twoja duszonkę,pieczonkę...jako kociołek po prostu:)Oczywiście z ogniska:)No i w wersji light, bez smalcu;)
OdpowiedzUsuńa domowa wersja to zapiekanka ziemniaczana:
zimniaki kroje w plastry, przyprawiam i dodaje doslownie lyzke dwie oliwy, podsmażam cebule, pieczarki i kielkbase.gotuje jaja na twardo.Wszystko warstwami i do piekarnika:)
Rzezcz jasna mozna dodawac, zmieniac skladniki, ale jedno sie nigdy nie zmienia-jest pychota:D
Jest, jest... ostatnio jestem uzależniona od ziemniaczków z rozmarynem. Choć właśnie piekę ciasteczka, zamiast nich zjadłabym ziemniaczki... Chlip...
OdpowiedzUsuńps. limonko co za ciasteczka. bo brzmi to ciekawie
OdpowiedzUsuńPiernikowe z kawałkami gorzkiej czekolady :D
OdpowiedzUsuńA może tak przepis przy omawianiu przyjemności ostatkowych
OdpowiedzUsuńhttp://mojewypieki.blox.pl/2008/04/Piernikowe-ciasteczka-z-kawalkami-czekolady.html =))))
OdpowiedzUsuńSmakowicie to wygląda
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
www.kobiecepasje.pl
Aww! Zapomniałam o duszonkach, a przecież je uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńOryginalnie "duszonki" nazywane są prażonkami, pochodzę z miejscowości z której ta potrawa się wywodzi i nawet raz w roku jest święto/festiwal/wielkie pieczenie prażonek :) Prażonki można spotkać nawet pod nazwami prażynki, pieczonki, prażuchy i wcześniej wspomniane duszonki. Będąc przez kilka lat wege nie mogłam odmówić sobie tej świetnej potrawy, i polecam każdemu nawet zagorzałemu mięsożercy zastąpienie od czasu do czasu kiełbachy/boczku marchewką, pietruszką, selerem,papryką a nawet brokułem :)
OdpowiedzUsuńTeż znam to pod pojęciem prażonki.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję jeść nie raz, kiedy zajeżdżałam na południe Polski. Wtedy nie doceniałam tak smaku, bo młodym się było, to i co innego smakowało. Teraz chętnie bym się skusiła. ;-) Te ziemniaki tak fajnie przechodziły wszystkimi warzywkami!
Poprzedni Twój blog przeczytałam od deski do deski. Respekt, dziewczyno... Ten obecny zamierzam odwiedzać regularnie. Choć motywacji i sukcesów na polu odchudzania mi nie brakuje - dostałam kolejnego pozytywnego kopa. Zapraszam do lektury moich zmagań: znosna.lekkosc.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Mały Blob
a właśnie że "duszonki"! :P
OdpowiedzUsuń/41-200/
Cześć Sosnowiec =))))
OdpowiedzUsuńa tu cały czas te duszonki....nudaaaaaaa
OdpowiedzUsuńTo umówmy się tak: jeśli za mnie będziesz szukać odpowiedniego współczynnika dyfuzji pary wodnej, jeździć od budowy do budowy i od magazynu do magazynu, wykonasz 156 tysięcy telefonów, to może znajdę parę minut na usatysfakcjonowanie Cię =))) Może masz za mało pracy, skoro ciągle przesiadujesz na moim blogu i narzekasz, że od kilku dni go nie aktualizowałam? Ja-nie-siedzę.
OdpowiedzUsuńTo danie jest równie popularne na moim rodzinnym Podbeskidziu i zwie się duszonki.
OdpowiedzUsuńNie używamy buraków, jest biała kapusta, ziemniaki, cebula, marchewka, seler, kiełbaska, boczek, pieczarki, przyprawy.
Robi się je w garnku żeliwnym na ogniu.