wtorek, 19 kwietnia 2011

135. Wielkanoc na diecie.

     Wielkanoc idzie, a ja po raz setny zastanawiam się, co postawić na świątecznym stole, by korzystanie z kulinarnych dobrodziejstw nie odbiło się na moich biodrach (wszystkim innym, z którymi spędzę święta to nie zaszkodzi), skoro robi się coraz cieplej i ciała odsłaniamy więcej i więcej. 

    Tych akurat świąt nie uznaję za okazję wyłącznie do spożywania posiłków, ponieważ Wielkanoc ma dla mnie ogromne znaczenie duchowe. Nie sposób jednak nie myśleć o przyjemnościach podniebienia wiedząc, że przy świątecznym stole usiądzie trzech uwielbiających jeść (słodkości!) mężczyzn. 

     W moim rodzinnym domu zwykle nie jadło się w Wielkanoc ani żurku, ani białego barszczu. Ponieważ nie spędzam tam świąt już od dwóch lat, nawet ciężko jest mi sobie przypomnieć, co zwykle jadaliśmy. Że jajka, to logiczne, ale co więcej? Mamo, przypomnij proszę... ;) 

     Co do jajek... są jak wiadomo źródłem pełnowartościowego białka, które nasz organizm łatwo przyswaja (tak, Dukanowcy winni być wniebowzięci – to jedyne święta, kiedy nie muszą się obawiać, że zabraknie im ich ulubionego składnika... ;p). Oprócz tego to również  bogate źródło witaminy A, E, D i K oraz B2 i B12, kwasu pantotenowego i składników mineralnych: fosforu, potasu, wapnia, żelaza, magnezu. W żółtku jest luteina, która chroni oczy przed szkodliwym promieniowaniem UVA i UVB, zapobiega zwyrodnieniu plamki żółtej i poprawia widzenie*. Na polskich stołach jajka często doprawia się majonezem, ale dobrym rozwiązaniem na ograniczenie kaloryczności takiego dania, jest wymieszanie majonezu pół na pół z jogurtem naturalnym (nawet odtłuszczonym), o czym kiedyś już pisałam. W ubiegłym roku podczas świąt Waldek przygotował kilka sosów do jaj, m.in. tatarski, paprykowy i czosnkowy. Wszystkie z nich na bazie jogurtu naturalnego, dlatego polecam je jako doskonałe zamienniki majonezowej uczty. Jeśli zdążyliście zasadzić rzeżuchę (ja mam już jedną wyrośniętą, drugą w fazie wzrostu), możecie również wykorzystać ją jako składnik sosu do jajek. O... i szczypiorek będzie doskonały, więc proszę go sobie nie odmawiać.  A chrzanu tym bardziej.

     W kwestii zup: ani barszczu białego, ani żurku – jak wspomniałam – nie jadałam do tej pory podczas świąt, a poza nimi prawie wcale, więc ciężko jest mi powiedzieć, co  w nich zmodyfikować, by obniżyć ich kaloryczność. Jakieś sugestie? Chętnie przyjmę wszystko, a i inni czytelnicy będą pewnie za to wdzięczni ;)

     Bigos / ryba po grecku – może dziwić Was to zestawienie, ale naprawdę jem te rzeczy w Wielkanoc. Są uniwersalne i pasują na każdą okazję. Zresztą już w Panu Tadeuszu Adam Mickiewicz pisał... 

(...) Jest bigos, bo się z jarzyn dobrych sztucznie składa.

Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta,

Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta;

Zamknięta w kotle, łonem wilgotnym okrywa

Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa;

I praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie

Soki żywne, aż z brzegów naczynia war pryśnie

I powietrze dokoła zionie aromatem (...).

O obu z nich pisałam już przy okazji Bożego Narodzenia, więc nie będę powtarzać, odeślę po prostu TUTAJ

     Śledzie... moje ukochane. Zarówno Real, jak i E.Leclerc (nota bene moje dwa ulubione – obok Biedronki – sklepy) mają aktualnie w promocji matiasy w bardzo atrakcyjnej cenie. Zamierzam kupić kilogram i połowę z nich zrobić w oleju, połowę w śmietanie – z ogórkiem kiszonym, cebulą i jabłkiem. Właściwie to nawet nie ja będę je robić, tylko Waldek, bo jest w tym mistrzem, ALE gotowa jestem rozważyć mniej kaloryczne przepisy, ku uciesze mojej talii. Śledzie polecam. Znalazłam o nich wiele przydatnych informacji, więc pozwolę sobie podzielić się nimi z Wami: 

Największą zaletą śledzi jest zawartość tłuszczu, w 100g jest aż 16g. Aż 70% stanowią kwasy tłuszczowe jedno- i wielonasycone. Szczególnie cenne są kwasy omega -3, które rozszerają naczynia krwionośne, redukują zlepianie krwinek , tworzenie się zakrzepów, regulują ciśnienie tętnicze, obniżają poziom cholesterolu oraz zwiększają odporność. Śledzie są również bogatym źródłem takich witamin jak: A, D, E - ma działanie przeciwmiażdżycowe, B6, B12. Dostarczają także minerały: żelazo, cynk, miedź, fosfor i jod. Pieczone na ruszcie, bądź też duszone są lekko strawne i mogą być wartościowym daniem dla dzieci, młodzieży i osób starszych. Chociaż śledzie są rybami tłustymi, nie dostarczają zbyt wiele kalorii - 100g śledzia to 160 kcal. Zawarty w śledziach potas, ułatwia usuwanie nadmiaru wody z organizmu, a zawarty kwas omega-3 przyśpiesza przemianę materii i spalanie tłuszczu. Jedzenie śledzi poprawia nastrój, zwiększa się poziom serotoniny, działają przeciw-depresyjnie, wzmacniają pamięć i koncentrację. Do najzdrowszych należą śledzie świeże i mrożone, są jednak trudniej dostępne. Śledzie solone zawierają więcej witamin A, E i z grupy B oraz więcej minerałów, są bardziej tłuste, ale mają też dużo sodu, który zatrzymuje wodę w organizmie. Dlatego też przed przyrządzeniem należy je wymoczyć w wodzie lub mleku przynajmniej kilka godzin.**

     Szynka. Nigdy  nie zrozumiem wielkanocnej szynkomanii. Te wszystkie polędwice, schaby (naprawdę, mistrzostwem świata jest schab po żydowsku – ktoś zgadnie o co mi chodzi?) i inne wieprzoźródłowe mięcha, które z takim smakiem lądują w naszych ustach. O wieprzowinie pisałam już miliard razy: nie w mojej lodówce. Kupię tylko drobiowe, bo i chudsze, i smaczniejsze (a przynajmniej tak sugerują nasze kubki smakowe) i zgodne z naszymi religijnymi przekonaniami. Warto zamienić wieprzowe szynki na drobiowe właśnie ze względu na ich kaloryczność. Będzie się to bardziej opłacać, zwłaszcza, jeśli na naszej liście  potraw, bez których nie możemy obejść się w święta, znajdują się...

Mazurek, babka, sękacz, sernik, makowiec. Wybaczcie, moi Mili, ale nie będę namawiać do odmówienia ich sobie - wiecie, że kocham słodycze, wiem też, że Wy je kochacie. Aby wyrzuty sumienia nie przewyższyły przyjemności  płynącej z konsumowania słodkich wypieków, proponuję na przykład przygotowanie sernika na zimno z odtłuszczonym serkiem homogenizowanym, owocami i galaretką. Nie boli aż tak, choć wiadomo, co na zimno, to nie pieczone i ja na pewno nie zamierzam udawać, że wybrałabym sernik z lodówki zamiast pieczonego, z brzoskwiniami, bezą i kruszonką. No nie ma opcji. Za makowiec dałabym się pokroić, a prawdziwego mazurka chyba jeszcze nie jadłam. Jednak wracając do kwestii nie-odmawiania-sobie-świątecznego-ciasta... mamy Wielkanoc. WIOSNĘ. Jest prawie końcówka kwietnia, a temperatura i ilość słońca w święta (wysoka i dużo!) z pewnością nie będą mogły być wytłumaczeniem dla niechęci do spacerów (pomijam fotodermatozę i obżarstwo powodujące niemożność poruszania się). Każdy spacer to ileś spalonych kalorii. Zjesz kawałek ciasta? Idź na spacer! Z tego właśnie względu o wypiekach w święta nie zapomnę, a nawet gdybym chciała, moi mężczyźni na pewno by się o nie upomnieli. Jeśli będzie trzeba, wskoczę na rolki i o dodatkowych kaloriach będę mogła zapomnieć. Namawiam do spacerowania oraz innych form aktywności fizycznej. Gdziekolwiek, byle jak najdłużej. Choć odrobinę pozwoli Wam to nie mieć wrażenia, że w święta nie robiliście nic, prócz jedzenia. 

     Aby było wiosennie do końca, zapraszam do przeczytania mojej prozy, która wczoraj zdobyła drugie miejsce w konkursie literackim pt. Magia w odcieniach zieleni. Udało mi się wygrać książkę, z czego jestem niezwykle rada, ponieważ wyznaję zasadę, że książek i butów nigdy za wiele. W TYM MIEJSCU  znajdziecie mój tekst.    

   
*   http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/klotnia-o-jajko_36506.html


32 komentarze:

  1. Limonko- gratuluję :-) Świetne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pysznosci! Tez popieram sosy na bazie jogurtowej. Tylko mnie ciekawi Wielkanoc + zakaz wieprzowiny... Sama nie jem, bo niesmaczna i niezdrowa, ale ciekawi mnie to zestawienie wierzen religijnych. (100% brak zlych intencji, tylko ciekawosc religioznawcza :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, nie chodzi Agnieszko o odniesienie Wielkanocy do wieprzowiny.
    Waldek i ja jesteśmy adwentystami i ściśle przestrzegamy biblijnych zakazów i nakazów (np. obchodzimy szabat w sobotę, tak jak jest napisane w przykazaniach, a nie jak katolicy - w niedzielę, czyli zupełnie niezgodnie z Pismem). Jednym z zakazów jest właśnie zakaz jedzenia mięsa wieprzowego, którego przestrzegają również Żydzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na święta będę w domu w nocy w Wielki Pt, więc nie przyłożę się do przygotowań :( A mam tyle świetnych pomysłów.. No, ale nic. Wszystko w swoim czasie. U mnie nie ma świąt bez Żurku, ale specjalnie się w Wielkanoc nie objadamy, więc nie będzie źle. Będę w domu cały tydzień, więc po powrocie do Stolicy znów trzeba będzie pewnie troszkę przycisnąć pasa. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha rozumiem :) dzieki za wyjasnienie. A teraz szukam przepisu na rybe po grecku bo przypomnialas mi smak z dziecinstwa. Pycha! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mmmmm słuchajcie, byłam właśnie na plaży ^^ ciepło, bezchmurne, błękitne niebo, nazbierałam sto milionów muszelek do wazonu z Ikei i teraz chyba wypadałoby iść na shopping jaki, czy coś, bo dostałam "na Zajączka" z domu ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Limonko jak ja Ci zazdroszczę tej plaży! Morze zawsze mnie tak mega optymistycznie nastawia :D chcę tam wrócić jeszcze w tym roku na wakacjach... Zupełnie inny klimat.. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Też się wybieram nad morze w wakacje. Pewnie w okolice Juraty lub Stegny ;)
    Zostało już nie tak znowu dużo czasu, więc muszę się jeszcze troche odchudzić i ujędrnić :D

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie na Wielkanoc ZAWSZE był, jest i będzie barszcz chrzanowy. Chyba najlżejsza z tych wszystkich świątecznych zup. A im bliżej dna w garnku tym lepsza :) a śniadanie... tradycyjnie dwa jajka 5 minutowe i kromka razowca.. cóż za polot ;) mazurków i bab się u mnie nie piecze, będzie raczej sernik w zestawie z Sheridan's
    aczkolwiek dziś dzwonił mój Tatul, że kiełbaska swojska już uwędzona, podobnie jak polędwica i szynka.. wszystko 100% natural :) szkoda tylko, że jestem takim dziwakiem, że nawet nigdy nie poczułam smaku tych domowych specjałów.

    OdpowiedzUsuń
  10. nie jestem typem mięsnym, więc zdecydowanie preferuję świąteczne jajka w każdej postaci i nawet nie jestem w stanie przypomnieć sobie jakie mięsiwa je się u mnie w domu ;]

    oj ile ja bym dała za spacer, plażę i morze ;) dziś nie mogę nawet liczyć na jakikolwiek spacer, bo nauka czeka ;((

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tez nie przypominam sobie, żeby u mnie na Wielkanoc były jakieś mięcha.. Może dlatego, że nie uczestniczyłam do tej pory jakoś specjalnie w przygotowaniach no i później po stole nie szukałam tego typu rzeczy. Z ciast pamiętam jedno, w tamtym roku..była u nas kuzynka ze wsi..przywiozła taki prawdziwy placek drożdżowy z truskawkami i kruszonką :x no szok...dobrze, że po 3 kawałku zdołałam się opamiętać, taki pyszny był :p
    W tym roku robię pasztet z kurczaka z pieczarkami i suszonymi grzybkami. Robiłam w tamtym roku, pychota :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahahhahahhaha ej, na Facebooku czytam "lubię to" mojego brata. Nastała mania na teksty typu: "grałem w Simsy, więc wiem co to prawdziwe życie, dziwko". Leżę i mam łzy w oczach *.*
    Ale dobra, bez wulgaryzmów.
    Obiad (zwłaszcza świąteczny) bez mięcha, to jak związek bez seksu, jak wakacje bez słońca, jak Piza bez krzywej wieży, jak... cholera wie co bez czegoś. Noooooooooo way! :D
    ZAWSZE wybiorę mięcho zamiast czegoś słodkiego ^^
    hm... no dobra, w kwestii bajaderek bym się zastanawiała.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pochłonęłam ostatnio taką bajaderę (po mojemu- ziemniaczka :p).. warto zgrzeszyć ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Najlepsze są takie ogromne. Może będę mieć w tyłku kupowanie Bóg wie jakich ciast na święta i kupię Waldkowi i sobie po jednej bajaderce (<3333), kawałek mazurka, trochę sernika i babkę. W ubiegłym roku w sumie na Wielkanoc odkryłam, że w tutejszym Realu mają właśnie ogromne, kwadratowe bajaderki ważące 100g... *____* - i to taniocha, bo jakieś 1,30 za sztukę! Oooo losie, chyba coś zjem, bo na myśl samą zgłodniałam. A pomyślałby kto, że to blog o diecie i zdrowym odżywianiu. Każdy dietetyk by mnie wychłostał =)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie w cukierni są też takie wielkie :D okrągłe i takie pały podłużne przypominające.. (wiecie co:p) ale miało być bez wulgaryzmów :p
    Limcia, żebyś wiedziała. Nie ma dnia, żebym czytając komentarze nie miała na coś ochoty :p

    OdpowiedzUsuń
  16. No weź, tam się przejmować skojarzeniami będziesz :))) nic dziwnego, tak samo myślałam wczoraj kupując wielkie, iście falliczne marchewki.
    O, a rano byłam na badaniach do pracy ^^ wiecie, jak to powiedział kiedyś teść, honorowe oddanie moczu, krwi itd. ;DDDD i jeszcze mi klatę prześwietlili. Czuję się napromieniowana :((((

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahahaha, Limonko kojarzę te teksty. Sama polubiłam kilka kombinacji xD z Simsami, Eurobiznesem i chyba GTA :D
    U mnie są tradcyjnie jajka z pieczarkami. Moje ulubione <3 Zła jestem, że w tym roku przyjadę już na gotowe.. Tak to jest jak zajęcia mam jeszcze w Wielki Pt. Co do ciast to oczywiście mazurek, ale też babka drożdżowa i pewnie znajdzie się jakiś sernik :) Przypomnialam sobie, że zawsze u mnie do białego barszczu serwowana jest biała kiełbaska. Nie ze sklepu, ale obowiązkowo od rodzinki z okolic. Jadłam ją jak byłam mała, teraz już raczej nie przepadam:P
    Btw, zrobiłyście mi szaloną ochotę na coś słodkiego! Niedobre WY :D
    U wszystkich dziś taka piękna pogoda? U mnie tak grzeje, że już postanowiłam, że wychodzę w sukience <3

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie słoneczko wyszło z godzinę temu dopiero, niebo czyste. W taką pogodę chce się żyć :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest PIĘKNIE! Świeci cudowne słońce, niebo ma przejrzyście błękitną barwę i jest CIEPŁO. Wróciłam właśnie z ryneczku. Kupiłam bukszpan, żeby pachniało świętami, świeży szpinak do tego przepisu: http://www.kwestiasmaku.com/pasta/makarony_ze_szpinakiem/z_pesto_szpinakowym/przepis.html
    Zaraz pójdę jeszcze dokądś, bo szkoda marnować tak piękną pogodę... :))))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja właśnie wróciłam, jejuuuu chcę taką pogodę przez całe święta! Nareszcie będzie czas, żeby iść w plener ze znajomymi z liceum :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja właśnie skończyłam z mamą ustalać menu świąteczne. Standardowo bigos, sałatki warzywne, ryba po grecku i moja ulubiona ryba w pomidorach (a właściwie w cebuli, robi się praktycznie tak samo jak po grecku, ale z samą cebulą, zawsze była na naszym świątecznym stole i jest absolutnie, zaskakująco fenomenalna). W niedzielę na obiad żurek w chlebie (już kwaszę żur). Jutro piekę odchudzony pasztet (z jaj i pieczarek, ale jakby nie wiedzieć, że jest bez mięcha, to ciężko uwierzyć) i bajaderkę (będzie kwadratowa, ale co tam). Śledzie obowiązkowo. Tatowe w oleju. Mniam. Jak zwykle będą jakieś pieczone mięcha. Z ciast serniki (taki gotowany, bardzo mokry, oblany czekoladą i z dużą ilością bakalii i taki pieczony między dwoma warstwami tartego ciasta czekoladowego), babki (jedna którą robiłam jeszcze jako parolatka i może majonezowa), wafle przekładane kajmakiem, czekoladą i kremem ucieranym w makutrze (nie wszystkim na raz;)) no i obowiązkowo królewicz - na spodzie i na wierzchu ciasto miodowe, w środku biszkopt, a pomiędzy masa budyniowa. Jak mi starczy cierpliwości to będzie jeszcze Klemens albo Stefanka. Chyba Stefanka. Przez tą kaszę będzie można udawać, że jest zdrowsza;). Mazurki wydają mi się jakieś podejrzane. Takie chude toto. Zupełnie nieświątecznie wygląda. Oprócz tego dużo surowizny warzywnej i owocowej. Szczypiorek i pietruszkę można już zrywać z ogródku, więc będzie zielono.

    Wesołych Świąt (no, może wesołych dopiero od niedzieli, a wcześniej bogatych w refleksje). I pamiętajcie, że wielkanocne potrawy nie tuczą;).

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja właśnie skończyłam robić pasztet z samego kurczaka z pieczarkami, z wywaru wyłowiłam jarzynę i zrobiłam sałatkę jarzynową (choć kocham, ubóstwiam..niestety odmówię sobie dla własnego dobra). Jutro mam w planach zrobienie mazurka. Reszta na barkach pozostałych domowników :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ninoczko, podziel się przepisem na odchudzony pasztet, bardzo jestem ciekawa :-) o ile tylko możesz :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Znalazłam kiedyś, chyba na onecie.


    Wiosenny pasztecik jajeczno - pieczarkowy


    Składniki:

    • 10 jajek ugotowanych na twardo
    • 25-30 dag pieczarek
    • duża cebula
    • 4 łyżki groszku konserwowego z puszki
    • 4 łyżki żółtego startego sera (niekoniecznie)
    • pęczek posiekanego szczypiorku
    • 2 jajka surowe
    • 3/4 szklanki bułki tartej
    • 4 łyżki gęstej śmietany
    • 1-2 łyżki majonezu
    • sól, pieprz
    • łyżka oleju do smażenia
    • tłuszcz i bułka tarta do wysmarowania keksówki

    1. Jajka ugotowane na twardo obieramy i ścieramy na dużych oczkach tarki.
    2. Pieczarki i cebulę obieramy, pieczarki ścieramy na dużych oczkach tarki, cebulę kroimy w kosteczkę. W rondlu rozgrzewamy tłuszcz, wrzucamy cebulę i pieczarki, smażymy około 10 minut. Zdejmujemy rondel z palnika, dodajemy starte jajka, starty żółty ser (niekonieczne), groszek z puszki, posiekany szczypiorek, bułkę tart±, majonez, śmietanę i wbijamy jajka. Mieszamy dokładnie, doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
    3. Formę keksówę (mniejszą lub większą - najwyżej będzie różnica w wysokości pasztetu) smarujemy tłuszczem, wysypujemy tartą bułką. Wykładamy masę i pieczemy około godzinki w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni.


    Uwagi:

    Dodawałam ugotowaną i startą marchewkę zamiast groszku i też było fajne. Jak jest jeszcze ciepły jest miękki i mało zbity, ale kiedy ostygnie twardnieje.

    Jest pyszny.

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak mi teraz przyszło do głowy, że ten pasztet to idealna rzecz na stosy jajek zostających po świętach:D. Może z nim poczekam :D.

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo fajny przepis :) ale mam nadzieje ze smietany nie czuc :p bo nie lubie :p

    OdpowiedzUsuń
  28. Śmietany zupełnie nie czuć. Pełni rolę spajającą.

    OdpowiedzUsuń
  29. Łaaa, jaki super przepis. Dzięki ;)

    Ja Wam już dziś życzę Wesołych Świąt, bo zbieram się i wieczorem jadę do domu ;) Do zobaczenia pewnie w przyszłym tygodniu!
    Wielkanocne buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  30. Em., Tobie również Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
  31. To ja się chyba wybiję i powiem, że nic poza ciastami na Wielkanoc nie robię. :-D Jutro wyrabiam ciasto na makowca i struclę z serem, więc szykuje się kilka godzin w kuchni. W niedzielę to będzie istny zapieprz, bo cała rodzinka się zjeżdża do nas i trzeba będzie pomóc mamie w kuchni. A pogoda iście bajkowa, jutro jadę na miasto pierwszy raz od miesiąca! :-D Cieszę się jak dziecko.

    Wesołego jajka wszystkim! ^^

    OdpowiedzUsuń
  32. Właśnie zrobiłam bajaderkę i śledzie w oleju z zielonym pieprzem i suszonymi pomidorami. Aurelia, jak pomagasz w kuchni, to chyba coś robisz:D.

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegamy sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i wulgarnych, zarówno w stosunku do autorów, jak i czytelników oraz innych komentujących. Blog nie jest miejscem wyładowywania swoich frustracji. Szanujmy się nawzajem!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...