Zaświeciło słońce. I to – do licha – tak intensywnie, że po kilku miesiącach bycia zmarzliną, nareszcie zdjęłam z siebie grubą kurtkę i na dwie ważne rozmowy pobiegłam wczoraj w kamizelce z futerka (i bluzce na ramiączkach oraz dwóch bluzkach z długim rękawem...). Pomijam już wiatr, który miał przebiegły plan zburzenia mojej misternie przygotowanej fryzury. Uroki Pomorza.
Zaświeciło słońce. I właśnie zważywszy na trwającą już od kilku dni wiosnę, postanowiłam sobie rano, że dziś zajmę się kwestią wysiłku fizycznego, który po zimie przyda się wielu z nas.
Ponieważ zima absolutnie nie sprzyja mojej aktywności fizycznej (jest mi za zimno nawet, by ruszyć tyłek i się rozgrzać), z zimowego snu obudziłam się dopiero teraz. Patrząc w lustrze na moje wołające o pomstę do nieba uda i pośladki, powzięłam zamiar zostania zapaloną miłośniczką rolek. Rolki mam, terenów do jazdy pod dostatniem (cała długaśna nadmorska promenada od Brzeźna, aż do Sopotu). Jedynymi rzeczami, których mi brakuje, są wolny czas i umiejętność jazdy. No tak, bo nie wspomniałam, że na rolkach jeździć nie umiem. Nie chcąc jednak wyjść na całkowitą niedorajdę, od kilku dni intensywnie trenuję jazdę po całym mieszkaniu (taa... na pewno wiele mi da). Prawdziwy sprawdzian czeka mnie jednak w weekend, gdyż wszem i wobec ogłosiłam już, że idziemy na rolki. Tzn. Waldek, ja i pies. Dlaczego pies, o tym trochę niżej.
Jazda na rolkach to chybba wymarzony sposób na przyjemne i w miarę szybkie wymodelowanie sylwetki. Nie dość, że nasze stawy są mniej obciążone, niż np. podczas biegania, to nie męczymy się tak szybko. Mądrzy ludzie w tym miejscu napisali, że: W godzinę spalisz 800 kalorii, czyli tyle, ile podczas dwóch godzin intensywnego aerobiku. Rolki to sport wytrzymałościowy, który zmusza płuca i serce do intensywnej pracy. W ten sposób poprawia się kondycja i dotlenienie organizmu. Kiedy mięśnie dostają więcej tlenu, usprawnia się przemiana materii. Po 6 tygodniach treningu jej tempo może skoczyć aż o 40 procent. Jest to zasługą mitochondriów, czyli niewielkich „centrów energetycznych“, znajdujących się w każdej komórce mięśniowej. Uprawiając sporty wytrzymałościowe, zwiększasz ich liczbę i możesz spalić więcej tłuszczu. Podczas biegania angażujesz głównie nogi, a w czasie wycieczki na rolkach pracują prawie wszystkie mięśnie. Dlatego systematyczna jazda pomoże Ci ujędrnić te strefy Twojego ciała, na których najbardziej lubią gromadzić się niechciane wałeczki.
Podczas gdy Ty ścigasz się z koleżanką, intensywnie pracują mięśnie ud i pośladków. Kiedy starasz się utrzymać równowagę, pracujesz na jędrny i płaski brzuch. Wtedy oprócz nóg i rąk angażujesz głębokie mięśnie pleców i brzucha, które sprawiają, że trzymasz się prosto. Dzięki rolkom będziesz mogła pochwalić się nie tylko piękną figurą, ale również cerą. Trening na świeżym powietrzu dotlenia organizm i sprawia, że krew szybciej krąży, dostarczając skórze substancje odżywcze. Oprócz spalania zbędnych kalorii jazda na rolkach to okazja do spotkania ze znajomymi czy rodzinnego weekendu w mieście. W większych aglomeracjach znajdziesz wydzielone miejsca do jeżdżenia (ramka na 59 str.), gdzie będziesz mogła się rozpędzić bez ryzyka kolizji z przechodniami. Aby zobaczyć efekty odchudzające, zafunduj sobie dwie 45-minutowe przejażdżki w tygodniu.
Nie muszę chyba dodawać, że po przeczytaniu tego artykułu, zapragnęłam na rolki wyjść JUŻ, TERAZ, W TYM MOMENCIE.
Kusi mnie również nordic walking. Uwielbiam spacerować! A podczas gdy zwykły spacer (nawet szybki) pozwala spalić ok. 250-300 kcal na godzinę, spacer z kijkami to nawet 400 kalorii mniej. Co więcej, podobno angażujemy doń 90% całego układu mięśniowego. Brzmi imponująco, co? Mam wrażenie, że kijki będą jednym z koniecznych zakupów tej wiosny, ponieważ chodzenie z nimi ma jeszcze jedną zaletę – prostowanie sylwetki. Waldek za nic w świecie nie potrafi zmusić mnie do prostowania się. Lata spędzone przed komputerem w zgarbionej pozycji sprawiają, że zupełnie zapominam o prostych plecach i tylko prostuj się, garbacielcu potrafi od czasu do czasu przywołać mnie do porządku (o, wyprostowałam się dopiero teraz).
A Wy? Macie jakieś plany na wiosenny wysiłek fizyczny?
P.S. Dlaczego pies na rolkach? Ano właśnie dlatego... ;)
:) Witam Marta z tej strony byłam w Gdańsku 2 dni temu wtorek był fantastyczny cieplutko wspaniale zakochałam sie w tym miejscu...:p rolki bardzo lubię będę jeździła w weekend i spalała kalorie w w lajtowy sposób.
OdpowiedzUsuńRolki mi się marzą.. ale niestety nie po drodze mi do jakiejkolwiek promenady :( a w centrum gdzie mieszkam to wręcz niemożliwe :/
OdpowiedzUsuńtymczasem nadal chodzę na rolletic i w poniedziałek wracam znowu na aerobic! :)
Niestety to wszystko strasznie dużo kosztuje :/ szczególnie w Gdańsku! Wiadomo.. mogłabym wybrać nordic walking bo mam forty za domem, ale ja nawet w dzień sama bym tam nie poszła ze strachu O_o tak tak wiem marne wymówki, ale kiedy samemu to trochę kiepsko ?
a i jeszcze coś ... zrobiłam sobie spacerek od Gdańsk Brzeźno do Sopotu i byłam w szoku, że pełno ludzi jeżdzi na rolkach, biegają, kijki, rower no super w Warszawie tak nie ma:/Marta
OdpowiedzUsuńMarta, no nie mów, że w Warszawie nie macie gdzie spacerować? Nie znam Wawy, ale przecież jest pewnie mnóstwo parków i miejsc tego typu. A spacer po mieście to też spacer, jakby nie patrzeć ;))
OdpowiedzUsuńM., spacer? :D
no tak jest gdzie chodzić jeździć na rolkach nawet blisko bloku mam takie fajne miejsce ale nie ma morza...i nie jest tak fajnie kocham morze ...góry też ale wole je oglądać z daleka nie mam wystarczająco dobrej kondycji i jak chodze po górach to klne w niebogłosy i wyzywamze, że mi to nie sprawia przyjemności;)
OdpowiedzUsuńDziewczyny od niedawna zaczęłam grać w squosha no super a jaki wysiłek o masakra po 1 razie nie mogłam wstac z łóżka takie zakwasy i to w tyłeczku...;)
Limonka - niedziela po południu? Po 13stej?
OdpowiedzUsuńSquash jest podobno piekielnie męczący, więc chyba się nie dziwię ;))
OdpowiedzUsuńA co do bliskości morza, to i tak nie masz bardzo źle ;) Ja od urodzenia mieszkałam na południu, więc nad morze miałam zupełnie nie po drodze ;D
Kobieto, tak piździ, że tej ciepłej pogody prawie nie czuć. ;-P Myślałam, że mnie wczoraj zdmuchnie, bo jechałam do szpitala.
OdpowiedzUsuńJa na rolkach w pół godziny tak się wymęczę, że nie trzeba mi jeździć dłużej. Kwestia kto jak zasuwa. ;-) Też chciałabym mieć gdzie jeździć w swojej dzielnicy. :-( Jako nastolatka często uprawiałam figurowe jeżdżenie na rolkach. :-D Niestety, obecna pogoda kompletnie nie zachęca do wyjścia. :-/ Aż boję się pomyśleć, gdzie by mnie na tych kółkach zwiało! :-O Poza tym jest za zimno, a ze mną to wszystkie choróbska lezą jak z automatu.
Rolki...siedzą w szafie już od kilku lat :p Może faktycznie warto je w końcu odkurzyć. W Krk na razie niestety pogoda nie sprzyja. Szaro, buro, czasem pada...a wiatr taki, że łeb chce urwać.. Słońca brak. Idzie się załamać..
OdpowiedzUsuńDominika, na gg wszystko :P
OdpowiedzUsuńAurelia, a u Was to wieje razy sto, czy nie? Bo wczoraj byłam pierwszy raz na Chełmie, to myślałam że mnie ZWIEJE, NAPRAWDĘ! Stałam na pętli i musiałam się trzymać barierki. Gdybym miała parasol, to bym pewnie uleciała w powietrze jak Mary Poppins O_o
Magda, ale Kraków jest piękny w każdą pogodę *_*
OdpowiedzUsuńAurelia jest z Gdańska? :D z Chełmu :D ? Ja na Chełm jeżdze na rolletic do pasażu :D
OdpowiedzUsuńZ Gdańska w rzeczy samej ;D z dzielnicy położonej za górami, za lasami ;D
OdpowiedzUsuńbiegam, jeżdżę na rolkach, spaceruję z kijkami, pilates i aerobik. Wolę to, niż zarzynać się dietą. Choć i tu staram się nie przeginać. Z tego, co u Ciebie wyczytałam, to Ty miałaś odwrotnie i bardzo sobie ten sposób chwaliłaś. Też tak planowałam, ale okazało się, że sport jest na tyle przyjemny, że nie mogę doczekać się kolejnej pobudki o 6 na biegi po lesie :P :P :P
OdpowiedzUsuńNo i właśnie dla tej przyjemności chcę w końcu ruszyć pośladki, bo jak to tak, nad samym morzem mieszkać i nie korzystać... ;))))
OdpowiedzUsuńPilates fajny?
Na wiosnę też mam natchnienie na trochę więcej ruchu, ale najgorzej jest zacząć, a potem wciąga:)
OdpowiedzUsuńja kocham na rowerze jeździć, ale czekam na lepszą pogodę. A w domowych warunkach polecam 8 minutowe ABS, od czasu do czasu aerobik z jakiejś płyty (ale nie zastąpi to chodzenia jednak na fitness, a nie mam gdzie obecnie), do tego joga, i to mój wiosenny plan, realizowany z różnym skutkiem, z powodu braku czasu.
MG
Ale ja tu jestem. ;-)
OdpowiedzUsuńAga, u nas wieje tak jak w całym Gdańsku.
Łoooo esssu :) Ze tak po młodzieżowemu powiem :P Super! I daje wycisk. Jak chcesz dupkę i uda to polecam to: http://www.youtube.com/watch?v=I-m8ACLKfxs
OdpowiedzUsuńtylko to jest part 1, a tego jest w sumie 20 minut, więc trzeba pogrzebać :)
Psiur świetny, widać, że lubi szaleć na rolkach :p
OdpowiedzUsuńMelduję się ze Stolicy. Powiem szczerze, że w swojej okolicy mam mało miejsc, gdzie można pojeździć na rolkach. Byłam raz na Mokotowskich(można się pozabijać o ludzi) i na Szczęśliwicach, kawał drogi ode mnie.
OdpowiedzUsuńCo do nordicu to próbowałam, ale teraz zdecydowanie na 1 miejscu jest u mnie zumba ;)
Em., chodzisz gdzieś na zajęcia z zumby? Ile kosztuje taka impreza? I jak wyglądają takie zajęcia? :D
OdpowiedzUsuńWyciągnęłam..przymierzyłam..kajaki mam w tym samym rozmiarze dalej :p Jutro ide na rolki...i nie ma bata :p Limcia dziękuję. Zainspirowałaś, pobudziłaś do działania...:D <3
OdpowiedzUsuńOj tak, już od jakiegoś czasu planuję rolki ;) Szkoda tylko, że nigdzie w pobliżu nie mam jakiejś ładnej promenady... Tylko lichą ścieżkę rowerową. Ale to nic :) można przecież zapakować rolki do plecaka i pojechać gdzieś do parku ;) Tylko, że... cóż, niestety wszystko to już po maturze ;)
OdpowiedzUsuńnowa, nie przejmuj się. Ja też muszę dojść do jakiegoś parku..ale zawsze to dodatkowe spalanie :)
OdpowiedzUsuńChodzę, chodzę Madziu :) Ja wchodzę z kartą AZS, więc wychodzi mi strasznie malutko za zajęcia. Ogólnie czuję się tam jak na jednej, wielkiej imprezie. Podskoki, obroty, niesamowicie wszystko pozytywne. Taki taneczny fitness. Daje mi ogromny zastrzyk energii. :)
OdpowiedzUsuńChloeraaaaaaaaaaa, a ja dopiero wróciłam i zjadłam pieczonego koguta. Część rzeczy przewieźliśmy i dopiero jutro resztę, WIĘC NICI z rolek (jutro). Magdę zainspirowałam, a sama na co najmniej 24 h rzuciłam słowa na wiatr. Obrażam się sama na siebie za siebie ;((((
OdpowiedzUsuńNo, ale przynajmniej nie leżałaś do góry brzuchem ;) Zaczyna się sezon to jeszcze nie jeden raz będziesz miała okazję. Dobranoc wszystkim :*
OdpowiedzUsuńO losieeeeee, wstałam *_* Waldek już w pracy (mnie to niby wiara zabrania pracy w sobotę, a jego chyba to chwilowo nie obowiązuje :P), zaraz szykuję resztę rzeczy do przeprowadzki. Wszamałam serek homogenizowany firmy Maćkowy (poezja! Chyba nigdzie indziej w Polszy dostać nie można), całe 250 g i oto właśnie zaczynam działać. Have a good day, girls! Btw, czemu Was jeszcze nie ma na fejsie?!
OdpowiedzUsuńFeeejs, jestem od niego wręcz uzależniona oO Wchodzę nawet przed zajęciami, przed 6 xD Też życzę miłego dnia i zmyyykam na zakupy.
OdpowiedzUsuńNo to jak to tak, że jesteś tam, a ja nawet nie wiem... :(
OdpowiedzUsuńNie mamy się w znajomych, ech ech :(
OdpowiedzUsuńNaprawię to! :D
Błąd ten został naprawiony 8)
OdpowiedzUsuńJa z kijami zaprzyjaźniłam się rok temu. Uknułyśmy nawet swoją nazwę dla tego sportu: "nordic ploting" :)
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze jogę... właśnie wróciłam z 1,5 h zajęć i czuję że odwaliłam kawał roboty!
A rolki, też marzę o rolkach. niech no mi tylko dzieciaki podrosną :)
Nordic ploting <3 musi być super! :D
OdpowiedzUsuńJa się zbieram do ćwiczenia w domu, ale jakoś nie mogę no. Zostaje mi ta moja zumba i spacery :)
Z rolek nic mi dziś nie wyszło.. Miałam szczere chęci wczoraj, nastawiłam budzik na 8 i miałam iść.. ale.. tak mi się nie chciało wstać, pomyślałam, że po całym tygodniu sobota to jedyny dzień kiedy mogę się pobyczyć. I stanęło na niczym. Rolki już odkurzone czekają, aż się w sobie zbiorę :-)
OdpowiedzUsuńPadam dziś..dopiero wróciłam od swojego lubego..cały tydzień się nie widzieliśmy, aż dziw bierze, że po tylu latach człowiek może się stęsknić jak pies za drugą osobą :p Naładowana pozytywną energią uciekam w pierze :D
Dobranoc dziewuszki :*
Aaa a jutro (tzn już dzisiaj) robię kotleciki szpinakowe :> Siostra przytargała mi dziś wielki wór liści... Mniam. Niebo w gębie... Duużo roboty, ale warto :D
OdpowiedzUsuńA ja mam uraz do szpinaku.. :( Od diety kopenhaskiej, którą robiłam w czasach, gdy nie była mi kompletnie potrzebna. Jaka ja głupia byłam :(
OdpowiedzUsuńA dziś poszłam na łatwiznę, bo wybieramy się na spacer, więc kupiłam tylko warzywka na patelnie, które sobie zjemy z makaronem pełnoziarnistym, o.
Jutro odwołali mi jeden wykład, więc uda mi się wybrać na zumbe, jejeje.
A ja mam takiego doła, że opitoliłam cała paczkę białych michałków i zaraz się porzygam.
OdpowiedzUsuńCo człowiek na zrytą banie, że zajada smutki :/
Ja zawsze obijałam się na WFie w szkole, nauczyciele też to olewali i teraz żałuję, że mnie nie zmuszali i nie dawali kar..Od miesiąca chodzę 5 dni w tygodniu na różne aerobiki i pierwsze 2 tygodnie to była udręka, zero kondycji itd. Po 5 tygodniach mogę stwierdzić, że nie mam zakwasów po zajęciach i myślę o rolkach w weekendy..jaką super kondycję miałabym gdyby nauczyciele od podstawówki próbowali zainteresować sportem wszystkie dzieci a nie tylko te wybitnie uzdolnione..i jeszcze te beznadziejne prysznice w średniej szkole..przecież nikt nie chce śmierdzieć na następnych lekcjach..;/
OdpowiedzUsuń